US Open: rozpędzona Serena Williams w 66 minut w finale. Marsz Anastasiji Sevastovej dobiegł końca

Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Serena Williams
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Serena Williams

Serena Williams łatwo pokonała Łotyszkę Anastasiję Sevastovą i awansowała do finału wielkoszlemowego US Open. W sobotę Amerykanka powalczy o 24. wielkoszlemowy tytuł.

Anastasija Sevastova (WTA 18) w półfinale US Open zagrała jako pierwsza Łotyszka w historii. W sesji nocnej na Arthur Ashe Stadium czekało ją najtrudniejsze możliwe wyzwanie, czyli starcie z Serena Williams (WTA 26), zdobywczynią 23 wielkoszlemowych tytułów. Obie tenisistki spotkały się po raz pierwszy. Łotyszka dobrze rozpoczęła (prowadziła 2:0), ale później na korcie rządziła Amerykanka, która w 65 minut wygrała 6:3, 6:0.

Sevastova pokazała kilka bardzo mądrze skonstruowanych punktów, ale były to dla niej przyjemne złego początki. Solidnie serwowała, dobrze się broniła i skutecznie kontrowała, ale wszystko tylko przez chwilę. Urozmaiconą grą (krosy, głębokie piłki po linii, slajsy, skróty) przez moment wybijała żywą legendę tenisa z uderzenia. Na otwarcie meczu Williams oddała podanie wyrzucając forhend. W czwartym gemie Sevastova odparła dwa break pointy, ale przy trzecim zepsuła dropszota. Amerykanka była lekko leniwa i uśpiona tylko przez kilka minut. Szybko wzięła sprawy w swoje ręce i niczym przyczajona tygrysica osaczyła rywalkę swoją niszczycielską i mentalną siłą. W szóstym gemie Łotyszka oddała podanie z 40-15. Efektowny kros forhendowy pozwolił Williams z 0:2 wyjść na 4:2. Set dobiegł końca, gdy w dziewiątym gemie Sevastova wyrzuciła bekhend.

W gemie otwarcia II partii Sevastova z 0-40 wyszła na przewagę z pomocą serwisu i odważnych ataków. Jednak Williams ostatecznie zaliczyła przełamanie forhendem w odpowiedzi na dropszota rywalki. Amerykanka w dalszym ciągu bardzo dobrze serwowała i wyprowadzała szybkie ataki, ale też w nielicznych dłuższych wymianach imponowała spokojem i precyzją. Głębokim returnem wymuszającym błąd wykorzystała break pointa na 3:0. Rozpędzona niczym superszybki japoński pociąg Maglev Williams serią świetnych returnów podwyższyła na 5:0. Wynik meczu na 6:3, 6:0 ustaliła krosem forhendowym.

Williams zaserwowała tylko cztery asy, ale przy swoim pierwszym podaniu przegrała jedynie siedem piłek. Była też zabójczo skuteczna przy siatce (24 z 28 punktów). Amerykanka raz oddała podanie, a sama wykorzystała pięć z 10 break pointów. Naliczono jej 31 kończących uderzeń i 20 niewymuszonych błędów. Sevastova miała 10 piłek wygranych bezpośrednio i 12 pomyłek. Największą bolączką Łotyszki był drugi serwis, przy którym zdobyła tylko cztery z 22 punktów.

ZOBACZ WIDEO Mocny charakter polskiej triumfatorki Wimbledonu. "Wiele rzeczy musi wydobyć krzykiem"

W maju 2013 roku Sevastova zakończyła karierę z powodu zdrowotnych problemów. Dwa lata później wróciła do rywalizacji i przeżywa renesans formy. Wygrała turnieje na Majorce (2017) i w Bukareszcie (2018). W sumie w swoim dorobku ma trzy tytuły. Pierwszy wywalczyła osiem lat temu w Oeiras. Bilans jej finałów to 3-3. Zanotowała trzy świetne występy w US Open. W 2016 roku Sevastova wróciła do Top 50 rankingu, a w październiku 2017 znalazła się na najwyższym w dotychczasowej karierze 15. miejscu.

Dla Williams to siódmy występ po urodzeniu dziecka. W marcu w Indian Wells doszła do III rundy, w której uległa Venus Williams. Następnie w Miami odpadła po pierwszym meczu, przegrywając z Naomi Osaką. W Rolandzie Garrosie mecz 1/8 finału z Marią Szarapową oddała walkowerem. Wreszcie w Wimbledonie dopiero w finale uległa Andżelice Kerber. Przed US Open doznała bolesnej porażki z Johanną Kontą (1:6, 0:6) w San Jose. W Cincinnati w II rundzie Amerykanka nie dała rady Petrze Kvitovej.

Sevastova trzeci rok z rzędu doszła do ćwierćfinału US Open. W dwóch poprzednich sezonach na tym etapie zatrzymały ją Karolina Woźniacka i Sloane Stephens. Z tą drugą tym razem się rozprawiła i dzięki temu awansowała do pierwszego wielkoszlemowego półfinału. Łotyszka tego lata w Ameryce Północnej i w ogóle w całym sezonie odniosła trzy zwycięstwa nad tenisistkami z Top 10 rankingu. W Nowym Jorku, oprócz Stephens, wyeliminowała Elinę Switolinę. Wcześniej w Montrealu pokonała Julię Görges.

Dla Williams był to 36. wielkoszlemowy półfinał. Na tym etapie w US Open pokonały ją Kim Clijsters (2009), Roberta Vinci (2015) i Karolina Pliskova (2016). Poza tym była liderka rankingu przegrała z Venus Williams (Wimbledon 2000) i Justine Henin (Roland Garros 2003). Sevastova nie została jej szóstą pogromczynią. Amerykanka awansowała do 31. wielkoszlemowego finału.

Williams powalczy o 24. tytuł i wyrównanie rekordu wszech czasów Margaret Smith Court. W sobotę o godz. 22:00 czasu polskiego zmierzy się z Japonką Naomi Osaką. Dla Sereny to szansa na siódmy triumf w US Open (1999, 2002, 2008, 2012, 2013, 2014).

US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 53 mln dolarów
czwartek, 6 września

półfinał gry pojedynczej kobiet:

Serena Williams (USA, 17) - Anastasija Sevastova (Łotwa, 19) 6:3, 6:0

Program i wyniki turnieju kobiet

Komentarze (5)
avatar
Kri100
7.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Naomi, nie pękaj, pogoń trochę grubą mamuśkę. 
avatar
gatto
7.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fajnie byłoby, gdyby Naomi wygrała, ale wydaje mi się, że Serena jest nie do zatrzymania i zgarnie tytuł. 
avatar
Radva Ninja
7.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Naomi znów chce pochwalić się Serenie jak dużo umie, więc powinna grać perfekcyjnie. Coś czuję, że będzie nowa mistrzyni :] 
don paddington
7.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Osaka zagra ze swoją idolką. Czekamy na 24 triumf, choć łatwo nie będzie. Oby Serena się nie spaliła psychicznie. Z Keys byłbym pewniejszy wygranej . 
avatar
Pottermaniack
7.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Brawo Serena!!! ;D