Kanadyjczycy wiedzą, jak zapisać się w annałach. W 2011 roku pełniący obecnie funkcję kapitana drużyny narodowej Frank Dancević jako pierwszy tenisista przeszedł w jednym sezonie przez eliminacje do wszystkich turniejów wielkoszlemowych. Teraz swoje miejsce w historii będzie miał Peter Polansky, który choć przegrywał w decydującej fazie kwalifikacji, to wszedł do głównej drabinki każdej imprezy Wielkiego Szlema jako lucky loser.
Pochodzącemu z Toronto tenisiście na pewno pomogła zmiana przepisów. Od tego roku zawodnicy, którzy nie są w pełni sił, mogą po losowaniu głównej drabinki wycofać się z rywalizacji i otrzymać 50 proc. premii za występ w I rundzie. Organizatorzy turniejów wielkoszlemowych walczą w ten sposób z tenisistami, którzy mimo problemów zdrowotnych wychodzili na kort, aby skreczować i zainkasować czek za występ w imprezie. Teraz takie praktyki są karane, o czym podczas Australian Open 2018 przekonał się Niemiec Mischa Zverev, który stracił prawie całą nagrodę finansową za krecz w I rundzie.
Dzięki zmianie przepisów szansę na występ w głównej drabince ma więcej "szczęśliwych przegranych" z eliminacji. W tym roku czterokrotnie skorzystał na tym właśnie Polansky, który odpadał w decydującej fazie kwalifikacji do Australian Open, Rolanda Garrosa, Wimbledonu i US Open. W Nowym Jorku lepszy od niego w III rundzie eliminacji okazał się Amerykanin Donald Young, ale Kanadyjczyk i tak wziął udział w losowaniu lucky loserów i wszedł do głównych zawodów.
LL-SLAM COMPLETE PEACE OUT pic.twitter.com/dcbRSclLDv
— Peter Polansky (@PPolansky) August 24, 2018
Polansky zapisał się w historii jako pierwszy "szczęśliwy przegrany" z kwalifikacji, który w jednym sezonie dostał się do drabinki każdego turnieju wielkoszlemowego. Drugą sprawą jest to, że mimo sporej dawki szczęścia odpadał jak na razie już w I rundzie. W Melbourne jego pogromcą okazał się Rosjanin Karen Chaczanow, w Paryżu Francuz Pierre-Hugues Herbert, natomiast w Londynie Austriak Dennis Novak. W Nowym Jorku na pewno nie będzie Kanadyjczykowi łatwo, gdyż już we wtorek jego przeciwnikiem będzie oznaczony "czwórką" Niemiec Alexander Zverev.
ZOBACZ WIDEO Aleksander Śliwka: Chcemy się bić z Francuzami i Rosjanami