- Losowanie nie było dla mnie najlepsze, ale z takim obrotem sprawy trzeba się liczyć, kiedy się nie jest rozstawionym. Tym bardziej na tak mocno obsadzonym turnieju jak ten. Zagrałam lepiej niż w Cincinnati, ale to nie wystarczyło do wygranej nad świetnie dysponowaną rywalką - powiedziała Agnieszka Radwańska w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Krakowianka zaczęła przygotowania do US Open 2018 w Cincinnati, gdzie przegrała z Karoliną Pliskovą 3:6, 3:6. Po siedmiu dniach spotkała się w New Haven z Petrą Kvitovą i uległa jej 1:6, 6:7(3). - To była demolka, bo rywalce wychodziło dosłownie wszystko. Grała zdecydowanie, uderzała z siłą, ale precyzyjnie, z głębi kortu. Nie uważam, żebym grała źle, ale na każde moje dobre zagranie ona odpowiadała doskonałym. Nie mogłam z tym nic zrobić - skomentowała wydarzenia z pierwszego seta.
Ale w drugiej partii Polka miała swoje szanse. Prowadziła już 3:1 z przewagą przełamania, lecz ostatecznie przegrała w tie breaku. - Było blisko, zabrakło dwóch lub trzech piłek do rozstrzygnięcia seta na moją korzyść. Szkoda, bo w trzecim mogło się ułożyć różnie - przyznała nasza reprezentantka. - Wiadomo, że chciałabym tu rozegrać więcej meczów, ale wyszło jak wyszło. Czasem kończy się wszystko bardzo szybko. Taki jest sport - dodała.
W poniedziałek Radwańska znów spadnie w rankingu, ale na czas US Open 2018 powinna jeszcze pozostać w Top 50. - Mam nadzieję, że na US Open zobaczycie Agnieszkę z drugiego seta. Zamelduję się tam wcześniej, więc będzie więcej okazji do potrenowania, zapoznania się z kortami. Choć to nie jest miejsce, w którym wcześniej mi się specjalnie wiodło, to może po tylu latach wreszcie uda się coś ugrać - powiedziała 29-letnia Polka.
ZOBACZ WIDEO Red Bull 400. Morderczy bieg na Wielką Krokiew. Małysz: "Ludzie padają ze zmęczenia"