W finale turnieju ATP Masters 1000 w Cincinnati Novak Djoković pokonał 6:4, 6:4 Rogera Federera. - To nie był łatwy mecz pod względem psychologicznym, bo pamiętałem, że przegrałem wszystkie poprzednie spotkania, które z nim rozegrałem na tym korcie, ale jednocześnie wyczuwałem swoją szansę, bo czułem, że podczas tego tygodnia gram lepiej z każdym kolejnym pojedynkiem. Ten występ był moim najlepszym w tym turnieju - mówił po spotkaniu.
Niedzielny mecz był 46. pomiędzy Djokoviciem a Federerem, ale pierwszym od stycznia 2016 roku. Wygrywając, Serb podwyższył na 24-22 bilans bezpośrednich konfrontacji ze Szwajcarem. - Przed meczem myślałem, że nie graliśmy ze sobą przez rok. Ale potem przypomniałem sobie, że ostatni raz spotkaliśmy się dwa lata temu w Australii. To niezwykłe, bo w ciągu ostatniej dekady odbyliśmy tak wiele pojedynków. Dla mnie to powiew świeżości, bo po raz pierwszy zdobyłem to trofeum, i to jeszcze w finale przeciwko niemu. Dzielenie kortu z nim, jednym z najlepszych tenisistów wszech czasów, to wielki zaszczyt - powiedział.
- Federer i Nadal to faceci, którzy stali się integralną częścią mojego życia i kariery - kontynuował. - Sprawiają, że się rozwijam jako tenisista. Powodują, że wciąż muszę myśleć o tym, co poprawić, aby być najlepszym graczem na świecie.
ZOBACZ WIDEO Problemy triumfatorki juniorskiego Wimbledonu przed turniejem. Świątek: "W Polsce nie ma warunków"
Dla belgradczyka to debiutancki tytuł w Cincinnati. Dzięki temu został pierwszym w dziejach singlistą, który skompletował tzw. "złotą koronę", czyli triumfy we wszystkich imprezach rangi ATP World Tour Masters 1000. W przeszłości dokonali tego tylko debliści - Daniel Nestor oraz bracia Bob i Mike Bryanowie.
- Podczas tego tygodnia mówiłem, że ten tytuł to dla mnie dodatkowa motywacja, ale jednocześnie nie chciałem wywierać na siebie nacisku, bo w przeszłości miałem tu kilka nieudanych prób. Zdecydowanie to jeden z najbardziej wyjątkowych momentów w mojej karierze. Osiągnięcia, dzięki którym zapisuję się w historii mojego ukochanego sportu, to wielki zaszczyt i honor. Będę z tego dumny do końca życia - wyjawił.
Dla Serba był to szósty finał w imprezie Western & Southern Open. - Jestem bardzo zadowolony i przepełniony emocjami. Próbowałem pięć razy, za każdym razem mi się nie udawało i przez to czułem większą presję za każdym razem, gdy tu przyjeżdżałem. Ale teraz wygrałem. To bardzo satysfakcjonujące uczucie. Trudne do porównania.
W obecnym sezonie Djoković po raz drugi mógł cieszyć się z tytułu. Wcześniej, 15 lipca, zwyciężył w Wimbledonie. - Wygrana w Wimbledonie sprawiła, że z nieco innym podejściem przystąpiłem do turniejów w Toronto i w Cincinnati. Czułem się pewniej na korcie, ale potrzebowałem meczów na korcie twardym. W Toronto nie grałem dobrze, ale miałem wrażenie, że jeśli rozegram jeszcze dwa-trzy pojedynki, to wszystko będzie funkcjonować właściwie. To dzięki nabytemu doświadczeniu mam takie podejście i wiarę w siebie - dodał.