Od lat wszyscy wróżyli jej wielką karierę. Nikt nie miał jednak świadomości, że wejdzie na szczyt tak szybko. Zaledwie 17-letnia Rosjanka Mirra Andriejewa ograła w tym sezonie już Sabalenkę, Świątek i Rybakinę. Jako jedyna zawodniczka wygrała dwa turnieje rangi WTA 1000: w Dubaju i Indian Wells. Co stoi za ogromnym sukcesem Rosjanki?
"Talent czystej wody"
O Mirrze było głośno już od wielu lat. Do tenisa ją i jej starszą siostrę Erikę wciągnęła mama. Ale to na Mirrę były jednak zwrócone oczy wszystkich. W wieku zaledwie 15-lat przeszła do profesjonalnego tenisa. Wystarczył jej rok, by przebić się do czołowej pięćdziesiątki rankingu WTA - wiele zawodowych tenisistek nie spotka ten zaszczyt przez całą karierę.
Od 2024 roku Andriejewa współpracuje z legendarną Conchitą Martinez - byłą mistrzynią Wimbledonu. I to okazało się strzałem w dziesiątkę. W zeszłym roku dotarła do półfinału Rolanda Garrosa i stopniowo pięła się w klasyfikacji. Już teraz wygrała dwa ekstremalnie ważne turnieje i jest blisko czołówki w rankingu.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
W drodze po triumf w Indian Wells ograła Jelenę Rybakinę, Igę Świątek oraz w finale Arynę Sabalenkę - trzy najlepsze tenisistki ostatnich lat. Czy młoda Rosjanka może stanowić zagrożenie dla Polki i Białorusinki?
- Ona już dołączyła do Sabalenki i Świątek. Ba, mam wrażenie, że na dziś jest od nich lepsza - mówi Tomasz Wolfke, ceniony dziennikarz i komentator tenisa.
Opowiada także o zmianach, które nastąpiły u Rosjanki w ostatnim roku. W jednym elemencie bije na głowę zarówno Sabalenkę, jak i Świątek.
- To ogromny talent tenisowy. Bardzo sensownie wsparty motoryką, do tego ostatnio dorosła, poprawiła swoje przygotowanie fizyczne. Jest bardzo mocną kobietą. Serwuje ponad 200 kilometrów na godzinę, a do tego ma urozmaicony tenis, bardziej niż Sabalenka i Świątek. To, co pokazała, jest bardzo ożywcze dla całego tenisa. Im więcej będzie takich tenisistek, tym lepiej - tłumaczy nasz rozmówca.
Zaznacza, że jest zaskakująco dojrzała jak na swój wiek. - Być może wpływ na to ma współpraca z Conchitą Martinez. Widać, że sporą wagę przykłada także do "mentalu" i to jest jej silna strona - dodaje.
Jak na razie Mirra Andriejewa jest szósta w rankingu WTA. Kwestią czasu jednak jest, gdy poważnie zbliży się do Świątek i Sabalenki.
- Pytanie, czy Andriejewa jest na szczycie swoich sportowych, czy ona dopiero się rozwija. Jeśli to drugie, to szybko dojdzie na sam szczyt. To już jest tenisistka na wielkie granie. I do tego może występować na każdej nawierzchni - ocenia Wolfke.
Czy powinna w ogóle grać?
Największe kontrowersje budzi jednak paszport Mirry Andriejewej. 17-latka jest Rosjanką. W odróżnieniu od wielu innych dyscyplin zawodnicy z tego kraju nie zostali wykluczeni, a tylko muszą występować pod neutralną flagą.
- Chcę podkreślić, że dopóki ona ma rosyjski paszport, to nie powinna być na kortach tenisowych. Podwójne standardy w tenisie są dla mnie niezrozumiałe. Inne sporty sobie z tym poradziły. Dopóki trwa wojna, to nie powinni grać - mówi Wolfke.
17-latka od trzech lat mieszka we francuskim Cannes. Nie zdecydowała się jednak zmienić obywatelstwa jak niektóre jej koleżanki. Warwara Graczewa występuje jako Francuzka, a Elina Awanesjan jako Ormianka.
Andriejewa ma na swoim koncie kontrowersyjne działania. Dajana Jastremska poinformowała WTA w 2023, że Rosjanka polubiła w mediach społecznościowych posty, które pochwalały Władimira Putina i jego agresję na Ukrainę. Do tego "Daily Mail" informował, że polubiła post z życzeniami urodzinowymi dla rosyjskiego dyktatora. (więcej TUTAJ).
Warto jednak zaznaczyć, że poza tymi kontrowersjami Andriejewa nigdy publicznie nie poparła wojny jak niektóre inne rosyjskie zawodniczki. Wśród nich wyróżnia się chociażby Anastazja Potapowa, która demonstracyjnie wyszła na kort w koszulce wojskowego Spartaka Moskwa.
- Proszę wyobrazić sobie, jak musi się czuć Dajana Jastremska, która z nastoletnią siostrą musiała uciekać pontonem, gdy gra z taką Anastazją Potapową. Ona przecież demonstracyjnie wyszła na kort w koszulce Spartaka Moskwa, wojskowego klubu. Pokazała w ten sposób wprost, że popiera napastniczą wojnę - oburza się tenisista.
Porównuje tę sytuację do tego, jakby polscy tenisiści podczas drugiej wojny światowej byli zmuszeni walczyć z Niemcami. Zauważa jednak, że spora część tenisistów z Rosji i Białorusi nie ma już wielkich związków z tym krajem.
- Mirra od trzech lat mieszka w Cannes. Pewnie jak Miedwiediew czy Azarenka będzie już niedługo obywatelką świata. Ale jeśli ma paszport napastniczego kraju, to powinna być wykluczona, jak inni Rosjanie. Koniec, kropka - podsumowuje nasz rozmówca.
***
Mirra Andriejewa rozpocznie swój występ w Miami od drugiej rundy. Jej rywalką będzie jej rodaczka Weronika Kudermetowa. Spotkanie zostało zaplanowane jako czwarte w piątek, 21 marca na Grandstand Stadium. Nie rozpocznie się przed godz. 20:00.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty