32-letni Tomas Berdych nie grał zawodowo w tenisa od turnieju ATP World Tour 500 na trawnikach londyńskiego Queen's Clubu. Po jego zakończeniu ogłosił, że rezygnuje ze startu w Wimbledonie 2018. - Od paru miesięcy narzekam na ból pleców i próbowałem już każdego sposobu leczenia, aby móc dalej rywalizować na kortach. Niestety sytuacja nie poprawiła się, a wszystkie podjęte próby, abym pozostał zdrowy i gotowy na Wimbledon były nieskuteczne. Z tego względu dam moim plecom odpocząć i podejmę dalsze leczenie w najbliższych tygodniach - wyznał miesiąc temu.
Minęło kilka tygodni, a były czwarty tenisista świata nie wznowił treningów. Zamiast tego zrezygnował ze startu we wszystkich turniejach, w których miał wziąć udział tego lata na amerykańskich kortach twardych. Reprezentant naszych południowych sąsiadów był zgłoszony do zawodów w Waszyngtonie, Toronto i Cincinnati. Jako 59. singlista świata znalazł się automatycznie na liście zgłoszeń do US Open 2018, lecz szybko został z niej wykreślony, a jego miejsce zajął Serb Viktor Troicki.
Berdych nie ma zbyt wielu punktów do obrony za zeszłoroczne starty na kontynencie amerykańskim. W meksykańskim Los Cabos osiągnął półfinał imprezy rangi ATP World Tour 250, w Cincinnati nie wygrał żadnego pojedynku, zaś w US Open 2017 odpadł w II rundzie.
ZOBACZ WIDEO Mocny charakter polskiej triumfatorki Wimbledonu. "Wiele rzeczy musi wydobyć krzykiem"
Mam nadzieję, że ten uraz pleców nie jest tak poważny, jak się czyta między wierszami.
Zdrowiej Tomek, zdrowiej :))