Poniedziałkowy mecz I rundy Roland Garros 2018 przeciw Guillermo Garcii-Lopezowi zakończył się porażką Stana Wawrinki 2:6, 6:3, 6:4, 6:7(5), 3:6. - Wiem, że mogłem wygrać. Byłem bardzo blisko. Jednak był to mój pierwszy od roku pięciosetowy mecz - mówił na konferencji prasowej.
W trakcie gry Szwajcar poprosił o interwencję medyczną, bo czuł dyskomfort w operowanym jesienią ubiegłego roku kolanie. - Z kolanem wszystko jest w porządku - zapewnił. - Czułem dziwny ból, ale niezwiązany z urazem, którego doznałem w ubiegłym roku. Po zabiegach fizjoterapeuty wszystko wróciło do normy.
Wawrinka, aktualnie 30. tenisista świata, nie obronił punktów za ubiegłoroczny finał Rolanda Garrosa i będzie mieć to dla niego przykre konsekwencje. Spadnie o ponad 220 miejsc w rankingu i w najnowszym notowaniu klasyfikacji ATP, które zostanie opublikowane po zakończeniu paryskiego turnieju, znajdzie się w okolicach 260. pozycji.
- Ranking nie kłamie. Aby grać w turniejach głównego cyklu, na pewno będę potrzebował dzikich kart. A, jeśli zajdzie taka potrzeba, będę występował w challengerach. To nie będzie dla mnie problemem - ocenił.
Lozańczyk wierzy, że stać go na powrót do czołówki. - To normalne, że możesz spaść w rankingu, gdy rywalizujesz, będąc po kontuzji. Ale to nie jest dla mnie ważne. Od początku zdawałem sobie sprawę, że powrót do optymalnej formy potrwa długo. Po operacji wiedziałem, że minie co najmniej rok, zanim będę tam, gdzie chcę być - powiedział.
- Wygrałem w karierze trzy turnieje wielkoszlemowe. Teraz moim celem jest powrót na szczyt i wiem, że prędzej czy później tego dokonam. Aby to zrobić, muszę dobrze trenować i rozgrywać mecze. Uważam, że jestem na właściwej drodze. Z moim kolanem wszystko jest w porządku, fizycznie z każdym dniem czuję się coraz mocniejszy. Wprawdzie są jeszcze rzeczy, których nie jestem w stanie wykonać, ale muszę iść do przodu - dodał.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: w Małopolsce padł niecodzienny gol. To "samobój"