Sprawa dotyczyła sytuacji, która miała miejsce po zakończeniu przez Eugenie Bouchard spotkania w turnieju miksta. Tenisistka weszła do opuszczonej szatni i poślizgnęła się na środku czyszczącym, który został rozsypany przez osoby sprzątające obiekt. W wyniku tego zdarzenia doznała wstrząśnienia mózgu, co wykluczyło ją z dalszej rywalizacji w US Open 2015.
Kanadyjka pozwała Amerykańską Federację Tenisową o spowodowanie wypadku. Zawodniczka domagała się odszkodowania, gdyż uznała, że sytuacja mogła nawet doprowadzić do przedwczesnego zakończenia przez nią kariery. "Genie" do końca 2015 roku nie wystąpiła w żadnym oficjalnym meczu. Była piąta rakieta świata do dziś nie odnalazła dawnej formy i błąka się na granicy pierwszej i drugiej setki rankingu WTA.
W czwartek zakończył się pierwszy etap postępowania, w którym uznano, że USTA ponosi 75 proc. winy za zdarzenie z września 2015 roku. W piątek miała zapaść sądowa decyzja w sprawie odszkodowania dla tenisistki, lecz po kilku godzinach dyskusji strony same doszły do porozumienia. Jego treści nie ujawniono, ale można się spodziewać, że Bouchard otrzymała odpowiednią rekompensatę.
- Teraz po prostu odczuwam wielką ulgę i radość - powiedziała Kanadyjka, opuszczając budynek sądu. Finalistka Wimbledonu 2014 wyznała, że chce się teraz skupić na tenisie i wystąpić w Indian Wells. W tym celu będzie potrzebowała albo przejść przez eliminacje, albo poprosić o dziką kartę.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: afera na igrzyskach. Wszystko nagrały kamery
artykul tendencyjny i chyba kopiowany od jakiegoś Busiofana co chce dzikusa na litość dla Genie na IW