Australian Open: wielka sensacja w deblu. Henri Kontinen i John Peers nie obronią tytułu

Getty Images / Pat Scala / Na zdjęciu: Henri Kontinen (z lewej) i John Peers (z prawej)
Getty Images / Pat Scala / Na zdjęciu: Henri Kontinen (z lewej) i John Peers (z prawej)

Henri Kontinen i John Peers nie powtórzą zeszłorocznego osiągnięcia. Fińsko-australijska para doznała w piątek sensacyjnej porażki w II rundzie gry podwójnej wielkoszlemowego turnieju w Melbourne.

Niespodziewanymi pogromcami Henriego Kontinena i Johna Peersa okazali się Radu Albot i Hyeon Chung. Mołdawianin i Koreańczyk jako jedyni zdobyli przełamanie w premierowej odsłonie, zaś w drugiej partii okazali się lepsi po tie breaku. Po 95 minutach to oni wygrali 6:4, 7:6(5) i wystąpią w 1/8 finału. Ich kolejnymi przeciwnikami mogą być Marcin Matkowski i Aisam-ul-Haq Qureshi, jeśli tylko zwyciężą w sobotę Roberta Lindstedta i Franko Skugora.

Dla Kontinena i Peersa porażka w II rundzie Australian Open 2018 będzie miała dotkliwe konsekwencje. Przede wszystkim Fin i Australijczyk obronili tylko 90 z 2000 punktów i mogą stracić zajmowane obecnie trzecie i czwarte miejsce w rankingu deblistów. Skorzystają na tym Łukasz Kubot i Marcelo Melo, którzy w zeszłym roku odpadli w Melbourne w III rundzie. Polak i Brazylijczyk mogą znacznie zwiększyć przewagę nad resztą stawki.

Tymczasem trwa znakomita passa Olivera Maracha i Mate Pavicia. Austriak i Chorwat triumfowali już w obecnym sezonie w Dosze i Auckland, a w piątek powiększyli do 10 serię wygranych pojedynków. Na ich drodze do ćwierćfinału staną teraz Rohan Bopanna i Edouard Roger-Vasselin. W III rundzie turnieju debla są już także bracia Bob i Mike Bryanowie. Amerykanie mają na koncie 16 wielkoszlemowych trofeów w grze podwójnej, ale ostatni raz zwyciężyli podczas US Open 2014.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Zawodniczka MMA o azjatyckiej urodzie. Nie dałbyś jej 35 lat
[color=#000000]

[/color]

Komentarze (2)
avatar
Sylwia.
19.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Szkoda że nie mogłam wiedzieć miny Kontinena. Ciekawe czy miał ten swój parszywy uśmieszek. Chyba rywale mu go zamazali szybko. 
avatar
Bardzo Zły Realista
19.01.2018
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Tylko Kuboty ;))))