Po czterech singlowych pojedynkach w Mińsku w finale 55. edycji Pucharu Federacji był remis 2-2. Tytuł mogła Amerykankom zapewnić Sloane Stephens, ale w drugim niedzielnym spotkaniu nie wykorzystała prowadzenia 5:2 w III secie. W decydującym deblu Shelby Rogers i Coco Vandeweghe wróciły z 2:5 w II partii, odpierając po drodze dwie piłki setowe, i pokonały 6:3, 7:6(3) Arynę Sabalenkę i Alaksandrę Sasnowicz.
Mecz rozpoczął się od starannej pielęgnacji serwisu przez obie pary. Tak było do stanu 3:3, gdy Vandeweghe znakomitym returnem przełamała Sabalenkę. Amerykanki poszły za ciosem i I partię zakończyły w dziewiątym gemie. Sasnowicz obroniła pierwszą piłkę setową forhendem po linii, ale przy drugiej wpakowała bekhend w siatkę. W secie tym najsłabszym ogniwem była Sabalenka, która sprawiała wrażenie mocno zagubionej zarówno z głębi kortu, jak i przy siatce.
W drugim gemie II seta Sasnowicz odparła break pointa agresywnym forhendem. Po chwili Rogers od 40-0 straciła cztery punkty, ale Białorusinki nie wykorzystały szansy na przełamanie. Pierwsze trzy gemy II partii trwały 20 minut, o sześć mniej niż cały I set. Przy 2:2 gorszy moment przytrafił się Vandeweghe, która oddała podanie pakując forhend w siatkę. Reprezentantki gospodarzy poszły za ciosem. Sabalenka zaczęła grać jak natchniona i pięknym wolejem uzyskała przełamanie na 5:2.
Jednak w przekroju całego pojedynku Sabalenka była najbardziej niepewną zawodniczką na korcie. W ósmym gemie oddała podanie i reprezentantkom gospodarzy strach zaglądał w oczy coraz głębiej. Niezawodna Vandeweghe wzięła sprawy w swoje ręce. wróciła z 0-30 i poprawiła wynik na 4:5. W 10. gemie znakomitym returnem odrobiła całość strat. Zanim do tego doszło, Białorusinki zmarnowały dwie piłki setowe.
ZOBACZ WIDEO: Zawodniczki pole dance odcinają się od klubów go-go. Duże perspektywy przed nowym sportem
W niezwykle zaciętym 11. gemie Amerykanki odparły cztery break pointy, ale piątego Sabalenka wykorzystała wolejem. Po chwili jednak przestrzeliła drajw woleja i o losach seta rozstrzygnął tie break. W nim więcej zimnej krwi zachowały reprezentantki USA. Mecz dobiegł końca, gdy Sasnowicz wpakowała forhend w siatkę.
W trwającym godzinę i 51 minut spotkaniu Rogers i Vandeweghe trzy razy oddały podanie, a same wykorzystały pięć z 10 break pointów. Amerykankom naliczono 13 kończących uderzeń przy 27 niewymuszonych błędach. Mniej skuteczne były Sabalenka i Sasnowicz, którym naliczono 23 piłki wygrane bezpośrednio i 40 pomyłek.
Po raz trzeci w tym roku mecz Pucharu Federacji odbył się w Cziżowka-Ariena w Mińsku. W lutym Białorusinki wyeliminowały Holenderki, a w kwietniu odprawiły Szwajcarki. W finale Sabalenka i Sasnowicz stoczyły pasjonującą walkę ze znacznie wyżej notowanymi rywalkami, ale tytułu podopieczne Edwarda Dubrowa nie zdobyły. Białoruś po wygraniu dziewięciu meczów z rzędu została zatrzymana.
Amerykanki po raz 18. zostały triumfatorkami Pucharu Federacji. To dla nich pierwszy tytuł od 2000 roku. Bohaterką została Coco Vandeweghe, która w całym sezonie nie doznała w tych rozgrywkach porażki (6-0 w singlu, 2-0 w deblu).
Białoruś - USA 2:3, Cziżowka-Ariena, Mińsk (Białoruś)
finał Grupy Światowej, kort twardy w hali
sobota-niedziela, 11-12 listopada
Gra 1.: Alaksandra Sasnowicz - Coco Vandeweghe 4:6, 4:6
Gra 2.: Aryna Sabalenka - Sloane Stephens 6:3, 3:6, 6:4
Gra 3.: Aryna Sabalenka - Coco Vandeweghe 6:7(5), 1:6
Gra 4.: Alaksandra Sasnowicz - Sloane Stephens 4:6, 6:1, 8:6
Gra 5.: Aryna Sabalenka / Alaksandra Sasnowicz - Shelby Rogers / Coco Vandeweghe 3:6, 6:7(3)