Łukasz Kubot skomentował awans do finału w Szanghaju. "Chcemy się tym cieszyć"

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Łukasz Kubot
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Łukasz Kubot

- Od pierwszego meczu poziom naszej gry jest bardzo wysoki - powiedział Łukasz Kubot. Polak i partnerujący mu Brazylijczyk Marcelo Melo w niedzielę zagrają o deblowy tytuł w turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Szanghaju.

Do półfinałów tegorocznej edycji turnieju ATP w Szanghaju doszły cztery najwyżej rozstawione pary. Oznaczeni numerem drugim Łukasz Kubot i Marcelo Melo w sobotę zmierzyli się z turniejowymi "trójkami" Jeanem-Julienem Rojer i Horią Tecau. Po wyrównanej walce polsko-brazylijski duet wygrał 4:6, 6:3, 10-7.

- Rozegraliśmy naprawdę dobry mecz - ocenił Melo. - Oni w tym roku triumfowali w US Open i wiedzieliśmy, że są w dobrej dyspozycji. Aby wygrać, obaj musieliśmy prezentować swój najlepszy tenis. Na szczęście od drugiego seta to robiliśmy i dzięki temu wygraliśmy.

Polak i Brazylijczyk awansowali do finału Shanghai Rolex Masters, choć niewiele zabrakło, by odpadli już w II rundzie po pojedynku z Feliciano Lopezem i Marc Lopezem. Wówczas obronili jednak trzy piłki meczowe i zwyciężyli 7:5, 4:6, 13-11.

- To niesamowite uczucie - przyznał Kubot. - Od pierwszego meczu poziom naszej gry jest bardzo wysoki i jestem zadowolony, że awansowaliśmy do finału. Mamy kolejną szansę na zdobycie tytułu, ale do tego jeszcze daleka droga. Chcemy się tym cieszyć.

Dla lubinianina i jego partnera to ósmy finał w obecnym sezonie. Wygrali turnieje w Miami, Madrycie, Den Bosch, Halle i wielkoszlemowy Wimbledon, a w Indian Wells i w Waszyngtonie przegrywali spotkania o trofeum.

W niedzielnym finale Shanghai Rolex Masters (początek o godz. 7:30 czasu polskiego) Kubot i Melo zagrają z najwyżej rozstawionymi Henrim Kontinenem i Johnem Peersem, którzy w sobotę pokonali 7:6(3), 3:6, 10-4 parę Jamie Murray / Bruno Soares. Z fińsko-australijskim duetem Polak i Brazylijczyk grali w tym roku trzykrotnie. Wygrali tylko raz, w półfinale Wimbledonu. Z kolei w ćwierćfinale w Rzymie i w finale w Waszyngtonie musieli uznać wyższość rywali.

- Sądzę, że jesteśmy na tym samym poziomie, co oni To będzie mecz, o którego losach może zaważyć jeden czy dwa punkty - ocenił Melo, który wie, jak smakuje triumf w Szanghaju. Zwyciężył w tym turnieju dwukrotnie. W 2013 roku razem z Ivanem Dodigiem i w 2015 wspólnie z Ravenem Klaasenem.

ZOBACZ WIDEO: Polka zachwyciła miliony internautów. Dziś jest bohaterką filmu "Out of Frame"

Komentarze (1)
avatar
Sylwia.
14.10.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Cieszcie się chłopaki bo wasza radość jest moją radością. Życzę tytułu :) Sprawcie sobie i mnie tą radość :) Trzymam mocno kciuki choć będzie mega ciężko wygrać ten tytuł. Szkoda że Polsat nie Czytaj całość