Kort centralny kompleksu Taube Tennis Centre, który mieści się na terenie Uniwersytetu Stanforda, nie należy do zbyt pojemnych, wszak jego trybuny mogą pomieścić tylko 2445 osób. Mimo tego organizatorzy byli niesamowicie zadowoleni, że strzałem w dziesiątkę okazało ustawienie pojedynku Marii Szarapowej z Jennifer Brady jako główne spotkanie sesji wieczornej.
Pierwszy od 2015 roku na terytorium USA mecz Rosjanki przyszła obejrzeć jej spora grupa wiernych sympatyków. Po zwycięstwie 6:1, 4:6, 6:0 urodzona w Niaganiu, ale mieszkająca i trenująca w Bradenton na Florydzie tenisistka długo rozdawała autografy. Nie zabrakło również ciepłych słów.
- Czuję, że chciałabym was wszystkich przytulić. Bardzo wam dziękuję - powiedziała Szarapowa. - Ważne, że wciąż tu jestem. Im więcej gram, tym jestem lepsza. A to jest cel - dodała Rosjanka po zwycięstwie nad Amerykanką.
Szarapowa powróciła w kwietniu do rywalizacji po 15-miesięcznej dyskwalifikacji za stosowanie meldonium. Nie wzięła udziału ani w Roland Garros, ani Wimbledonie, ale teraz chce poprawić swoją pozycję na amerykańskich kortach twardych. Wygrana nad Brady pozwoli jej powrócić do Top 150 rankingu WTA.
Crowd loves @MariaSharapova @BOTWClassic pic.twitter.com/qeFcRD6aAu
— Panther. (@Panther24Tweets) August 1, 2017
Tymczasem organizatorzy już nie mogą się doczekać kolejnego występu Rosjanki. Jej pojedynek II rundy będzie hitem środowej sesji dziennej. Przeciwniczką pięciokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej będzie Ukrainka Łesia Curenko.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak rodziny Szczęsnego i Boruca śpiewają wielki hit
Przytomna kobieta, zawsze pamieta o swoim pi-ar...