Wimbledon: Łukasz Kubot i Marcelo Melo mistrzami turnieju debla! Wygrali niesamowity pięciosetowy finał

PAP/EPA / NIC BOTHMA / Na zdjęciu: Marcelo Melo i Łukasz Kubot
PAP/EPA / NIC BOTHMA / Na zdjęciu: Marcelo Melo i Łukasz Kubot

Łukasz Kubot i Marcelo Melo wygrali rozgrywany na kortach trawiastych wielkoszlemowy Wimbledon 2017 w grze podwójnej. W sobotnim finale Polak i Brazylijczyk w pięciu setach pokonali Olivera Maracha i Mate Pavicia.

W zapoczątkowanej w 1968 roku erze zawodowego tenisa Łukasz Kubot został pierwszym polskim męskim finalistą Wimbledonu. W tegorocznej edycji The Championships lubinianin dotarł do finału turnieju gry podwójnej wraz z Marcelo Melo.

Droga do decydującego spotkania była niesamowicie trudna. Aż trzy z pięciu meczów Polak i Brazylijczyk rozstrzygnęli na swoją korzyść po pięciosetowych bataliach. W finale czekali na nich niespodziewani rywale - Oliver Marach z Austrii i Chorwat Mate Pavić, dla których był to debiut w wielkoszlemowym finale w deblu.

W początkowej fazie meczu obie pary wyglądały na spięte stawką spotkania, mimo to utrzymywały własne podania. Aż do gema 11., w którym Marach i Pavić stanęli przed szansą na przełamanie serwisu Kubota. Wykorzystali ją za sprawą Austriaka, który popisał się kapitalnym returnem z forhendu.

Kubot i Melo przegrali partię otwarcia, ale w dwóch kolejnych to oni przejęli inicjatywę. W drugim secie nastąpiła analogiczna sytuacja jak w poprzedniej. Znów w 12. gemie serwujący musiał bronić się przed przełamaniem, tyle że tym razem był to Marach. Chorwacko-austriacki duet obronił trzy setbole, ale przy czwartym Kubot popisał się cudownym lobem.

Z kolei w trzeciej odsłonie do przełamań nie doszło. O wszystkim decydował tie break. Rozstrzygająca rozgrywka byłą wyrównana tylko do stanu 2-2. Od tego momentu Kubot i Melo zdobyli pięć punktów z rzędu, kończąc rozgrywkę wygraną 7-2.

Na korcie toczyła się zażarta walka o wimbledoński tytuł. Obie pary sięgały swoich wyżyn. Sympatycy tenisa mogli podziwiać cudowne akcje przy siatce, uderzenia kończące z głębi kortu i wspaniałe serwisy. Ale zarazem mecz odbywał się w dżentelmeńskiej atmosferze. Gdy jeden z tenisistów niechcący trafił piłką rywala, co w meczach deblowych zdarza się bardzo często, natychmiast przepraszał. Kubot w jednej z akcji przyznał się, że zamiast rakietą, odbił piłkę ramieniem. To było przepiękne zachowanie, godne świątyni tenisa, kortu centralnego Wimbledonu, gdzie odbywał się mecz.

Po trzech znakomitych setach w kolejnym skuteczność serwisowa obu par spadła. Najpierw, w czwartym gemie, podanie oddał Melo. Po chwili jednak przełamany został Marach. A przy stanie 2:2 nie powiodło się Kubotowi, który przy break poincie popełnił podwójny błąd serwisowy. Tej przewagi Marach i Pavić już nie oddali. Wygrali czwartą odsłonę, doprowadzając do piątej.

Bo Wimbledon to jedyny turniej w roku, w którym debliści rywalizują formule do trzech wygranych setów. Dla specjalistów od gry podwójnej, z racji specyfiki tej konkurencji to ogromny wysiłek. Ale uczestnicy sobotniego meczu byli już zaprawieni w takich morderczych bojach. Dla Kubota i Melo był to czwarty mecz rozgrywany na pełnym dystansie, natomiast Marach i Pavić w półfinale pokonali parę Nikola Mektić / Franko Skugor 17:15 w decydującej partii.

W rozstrzygającym secie obie pary miały szanse. W 12. gemie Kubot i Melo wywalczyli dwa meczbole przy podaniu Pavicia. Chorwat jednak się obronił, posyłając znakomite podania. W 17. gemie natomiast nerwy ze stali zademonstrował Kubot. Polak wyszedł z arcytrudnej sytuacji - 0-40 .

Decydująca piłka

Mijały kolejne minuty, a mecz trwał. Nad Londynem zaczął również zapadać zmierzch. Dlatego przy stanie 11:11 w piątym secie organizatorzy podjęli decyzję o przerwaniu pojedynku i zasunięciu dachu.

I w takich cudownych okolicznościach przy zapalonych jupiterach Kubot i Melo wywalczyli największy sukces w karierach. W 24. gemie, drugim po wznowieniu gry, mecz dobiegł końca. Polak i Brazylijczyk uzyskali wówczas meczbola, przy którym lubinianin popisał się wspaniałym returnem. Pavić próbował odbić piłkę wolejem, lecz jego zagranie nie przeszło na drugą stronę siatki.

Radość była wielka. Kubot i Melo padli na trawę, a następnie sobie w ramiona. W ich oczach pojawiły się łzy radości. W tym momencie byli najszczęśliwszymi ludźmi na kuli ziemskiej. Nic dziwnego. Przecież wygrali Wimbledon.

Mecz trwał cztery godziny i 40 minut. W tym czasie polsko-brazylijski duet zaserwował 17 asów, trzykrotnie został przełamany, wykorzystał trzy z dziewięciu break pointów i łącznie zdobył 196 punktów, o dwa więcej od przeciwników.

Wygrywając w sobotę, Kubot został pierwszym w Erze Open polskim mistrzem Wimbledonu. Wywalczył także drugi wielkoszlemowy tytuł (W 2014 roku w parze z Robertem Lindstedtem zwyciężył w Australian Open) i dzięki temu zdystansował Wojciecha Fibaka, mającego na koncie jedno mistrzostwo w Wielkim Szlemie - Australian Open 1978.

Z kolei dla Melo to także drugi wielkoszlemowy triumf. W 2015 roku razem z Ivanem Dodigiem wygrał Rolanda Garrosa. Stał się również pierwszym brazylijskim mistrzem Wimbledonu.

ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Ludzie dziwili się, że "to dziecko" jest trenerem boksu

Łącznie dla Polaka i Brazylijczyka to siódmy wspólny tytuł w głównym cyklu. W sezonach 2015-16 wygrali turniej w Wiedniu, natomiast w 2017 roku okazali się najlepsi w Miami, Madrycie, Den Bosch oraz w Halle. I w sobotę w Wimbledonie.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w deblu mężczyzn 1,820 mln funtów
sobota, 15 lipca

finał gry podwójnej:

Łukasz Kubot (Polska, 4) / Marcelo Melo (Brazylia, 4) - Oliver Marach (Austria, 16) / Mate Pavić (Chorwacja, 16) 5:7, 7:5, 7:6(2), 3:6, 13:11

Źródło artykułu: