Po nieco ponad 12 miesiącach Roger Federer i Milos Raonić ponownie spotkali się na korcie centralny na korcie centralnym Wimbledonu. Ich poprzedni pojedynek na tej arenie, w półfinale, zakończył się pięciosetową wygraną Kanadyjczyka, a podczas gry Szwajcar upadł na kort. Był to jeden z najbardziej symbolicznych momentów sezonu 2016 i zarazem moment zwrotny w karierze tenisisty z Bazylei. Kilkanaście dni później Federer poinformował, że robi sobie pięciomiesięczną przerwę od tenisa. Najdłuższą, odkąd jest zawodowcem. Do rozgrywek wrócił w styczniu tego roku.
W tamtym meczu Federer był daleki od optymalnej dyspozycji. Czuł się zmęczony, zmagał się z urazem kolana, sprawiał wrażenie rozzłoszczonego, przytłoczonego, a jego grze brakowało fantazji.
Ale rok to bardzo długi czas. W środę Szwajcar zaprezentował wszystkie swoje atuty i od początku przejął inicjatywę. Wprawdzie przegrał pierwszych sześć punktów pojedynku, ale szybko, już w piątym gemie, po wspaniałym forhendowym minięciu wywalczył przełamanie.
Pierwszą partię Federer wygrał 6:4. W drugiej triumfował jeszcze łatwiej - 6:2, bawiąc się na korcie. Wyjście na prowadzenie 2-0 w setach nie zajęło mu nawet godziny.
Raonić nie był w stanie nawiązać wyrównanej walki. Federer grał na poziomie nieosiągalnym dla swojego wielkiego rywala. Ale od trzeciej odsłony mecz się zmienił. W poczynania 35-latka z Bazylei wkradło się rozluźnienie, natomiast Kanadyjczyk robił wszystko, by wrócić do gry o półfinał.
I nieomal to udało się Raoniciowi, zeszłorocznemu finaliście Wimbledonu. W dziewiątym gemie trzeciego seta miał cztery piłki na przełamanie, lecz żadnej nie wykorzystał. Z kolei w tie breaku, który decydował o losach tej partii, objął prowadzenie 3-0 z przewagą dwóch mini przełamań.
Wydawało się, że Federer nie ma szans, aby odwrócić losy decydującej rozgrywki. Ale wówczas Szwajcar wrócił na poziom, jaki prezentował w dwóch premierowych setach. Wykorzystał pasywność rywala, ruszył do ataku, odrobił stratę dwóch mini breaków, zdobył pięć punktów z rzędu i wyszedł na 5-3.
Pozostało mu jedynie postawienie kropki nad "i". Zrobił to. Przy stanie 6-4 zaserwował asa, który dał mu piłkę meczową, a w ostatnim punkcie spotkania posłał zagranie do bekhendu rywala. Kanadyjczyk ze swojej słabszej strony trafił w aut i pojedynek dobiegł końca.
Dla Federera to dziesiąte zwycięstwo nad Raoniciem w 13. konfrontacji. Szwajcar tym samym zrewanżował się Kanadyjczykowi za pięciosetową porażkę w 1/2 finału ubiegłorocznego Wimbledonu.
W środę Federer rozegrał 100. w karierze mecz w głównej drabince Wimbledonu. Zwyciężył po raz 89. Więcej spotkań w tym turnieju odbył jedynie Jimmy Connors (102). Szwajcar może wyrównać dorobek Amerykanina już w tym roku, jeśli dojdzie do finału.
- Cieszę się, że wygrałem i że 100. mecz w Wimbledonie mogłem rozegrać na korcie centralnym. To dla mnie coś wyjątkowego. Jestem szczęśliwy, że moje marzenie o ósmym tytule wciąż może się ziścić - powiedział tenisista z Bazylei, który w środę zapisał na swoim koncie 11 asów, trzy przełamania, 46 zagrań kończących i zaledwie dziewięć niewymuszonych błędów w 118 minut gry.
Wygrywając, Federer awansował do 42. wielkoszlemowego półfinału w karierze, w tym 12. w Wimbledonie. Oba te osiągnięcia są rekordami w erze zawodowego tenisa.
O finał rozstawiony z numerem trzecim Federer powalczy w piątek z Tomasem Berdychem, który wyeliminował Novaka Djokovicia.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Stoch pójdzie w ślady Adama Małysza? "Widziałbym go w tym sporcie" (VIDEO)
Więcej informacji wkrótce.
The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu mężczyzn 12,180 mln funtów
środa, 12 lipca
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Roger Federer (Szwajcaria, 3) - Milos Raonić (Kanada, 6) 6:4, 6:2, 7:6(4)
Gratki Roger :))
Natomiast co się stało z Rao to już chyba on sam wie. Grał jak początkujący tenisista, a Czytaj całość