Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w 1973 roku. Wówczas w ćwierćfinale singla mężczyzn wystąpił Roger Taylor, z kolei w najlepszej "ósemce" gry pojedynczej pań znalazła się Virginia Wade.
Wade, która kilka tygodni wcześniej wygrała Rolanda Garrosa, została wówczas wyeliminowana w 1/4 finału, przegrywając 3:6, 3:6 z Evonne Goolagong. Taylor natomiast w ćwierćfinale pokonał 6:1, 6:8, 3:6, 6:3, 7:5 Bjoerna Borga, by w półfinale przegrać 9:8, 7:9, 7:5, 4:6, 5:7 z późniejszym mistrzem Wimbledonu, Janem Kodesem.
W poniedziałek szansę na powtórzenie wyczynu Taylor i Wade otrzymają Andy Murray i Johanna Konta. Co ciekawe, oboje w walce o ćwierćfinał zmierzą się z reprezentantami Francji.
Jako pierwsza do rywalizacji o 1/4 stanie Konta. O godz. 14:00 czasu polskiego na korcie numer 1 26-latka zmierzy się z Caroline Garcią. - Jestem szczęśliwa, że dotarłam do IV rundy i z przyjemnością rozpocznę walkę w drugim tygodniu. Nie czuję się faworytką. Uważam, że każda tenisistka, która pozostała w drabince, ma takie same szanse - powiedziała Brytyjka.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Serena Williams na korcie w 7. miesiącu ciąży (WIDEO)
Z kolei broniący tytułu Murray zagra z pogromcą Jerzego Janowicza z III rundy, Benoitem Paire'em. Pojedynek Szkota z Francuzem zaplanowano na korcie centralnym jako drugi mecz dnia od godz. 14:00 czasu polskiego. - Spodziewam się trudnego meczu. On gra urozmaicony tenis i bardzo dobrze porusza się po korcie - ocenił 30-latek z Dunblane.
Drugi poniedziałek Wimbledonu, zwany "Manic Monday", dla wielu sympatyków tenisa jest najbardziej wyjątkowym dniem w roku. Dla Brytyjczyków może stać się również historyczny.