Zaledwie sześć straconych gemów przez Jerzego Janowicza może wskazywać, że był to pojedynek z gatunku łatwych i przyjemnych, jednak sam łodzianin przestrzega przed takimi wnioskami.
- Pierwszy mecz jest zawsze ciężki, zwłaszcza, że nie zagrałem zbyt wielu treningów na tym korcie, tylko rano. We wtorek zrobiłem sobie trochę luzu. Może wyglądało to wszystko dość pewnie, ale grało się trudno.
Poproszony o ocenę swojego rywala, Marka Jalovca, który w ostatnich miesiącach przesunął się spoza pierwszego "1000" rankingu ATP do czwartej setki, Polak powiedział, że ciężko mu go ocenić.
- Powiedzmy sobie szczerze, ta nawierzchnia trochę zniekształca tak naprawdę poziom zawodników i meczu. Nie ma zbyt wielu wymian i ciężko się na niej gra. Niewielu potrafi grać na takim korcie. Trzeba mieć troszeczkę umiejętności grania w tenisa, bo to jest zupełnie coś innego.
Dla Janowicza to szóste zwycięstwo z rzędu. W ubiegłym tygodniu łodzianin wygrał podobny rangą challenger ATP w Bergamo i prosto z Włoch przybył do Wrocławia.
- Jestem w życiowej formie. Dużo grania za mną, dużo jeszcze przede mną. Motywację mam, chcę wrócić do pierwszej setki jak najszybciej, podobnie do pierwszej pięćdziesiątki i każdy mecz jest ważny - przyznał Polak.
Kacper Kowalczyk z Wrocławia
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: nie mogłam uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę