Dzień hekatomby liderów. Pierwszy taki od 14 lat

PAP/EPA / TRACEY NEARMY
PAP/EPA / TRACEY NEARMY

22 stycznia 2017 roku - tę datę sympatycy tenisa zapamiętają na długi czas. W tym dniu zdarzyła się bowiem rzecz rzadko spotykana. Porażkę ponieśli zarówno lider rankingu ATP, jak i liderka rankingu WTA.

Jako pierwszy porażkę poniósł numer jeden wśród mężczyzn, Andy Murray. W meczu IV rundy Australian Open 2017 Szkot przegrał 5:7, 7:5, 2:6, 4:6 z notowanym na 50. lokacie w światowej klasyfikacji, Mischą Zverevem. - Jestem rozczarowany, ponieważ marzyłem o lepszym rezultacie w Melbourne. Dawno nie przegrałem tutaj w tak wczesnej fazie. Jestem pełen uznania dla mojego rywala, który zasłużył na zwycięstwo. Rozegrał naprawdę świetne spotkanie - mówił Murray.

- Trudno było mi się z tym pogodzić, ponieważ sam posłałam kilka dobrych uderzeń i dobiegłem do wielu niełatwych piłek. Mój rywal serwował jednak dobrze, gdy właśnie tego potrzebował, zwłaszcza, kiedy musiał odrabiać straty w gemach. Zasłużył na zwycięstwo, ponieważ prezentował się świetnie, będąc pod ścianą. Również w tych najważniejszych momentach - dodał Brytyjczyk, który rozgrywał premierowy turniej wielkoszlemowy jako najlepszy singlista świata.

Na koniec niedzielnej serii gier światem tenisa wstrząsnęła kolejna sensacja. Także na etapie 1/8 finału z turniejem w Melbourne pożegnała się liderka klasyfikacji WTA, Andżelika Kerber. Niemka, która na kortach Melbourne Park broniła tytułu z zeszłego roku, uległa 2:6, 3:6 Coco Vandeweghe (WTA 35).

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: śmieszny film z Ramosem i Marcelo. Trafili na kibica... Barcy?

{"id":"","title":""}

Tym samym doszło do sytuacji historycznej. W jednym dniu z turniejem wielkoszlemowym pożegnali się liderzy obu zestawień singlowych.

To sytuacja nieczęsto spotykana w zawodowym tenisie. Po raz ostatni miała miejsce dokładnie 6 września 2003, gdy z US Open odpadli wówczas najlepszy tenisista świata Andre Agassi i najlepsza tenisistka Kim Clijsters.

Wtedy, a była to tzw. "Super Saturday", czyli dzień, w którym w US Open rozgrywane były półfinały panów i finał pań, Amerykanin przegrał 4:6, 3:6, 6:3, 4:6 z Juanem Carlosem Ferrero (ATP 3), natomiast Belgijka nie sprostała Justine Henin (WTA 2) [6:4, 5:7, 6:7(2)].

Jak łatwo zauważyć, w US Open 2003 "jedynki" potknęły się na ostatniej prostej. A w Australian Open 2017 zostały pożegnane już w 1/8 finału.

Niedzielne rezultaty otwierają wielką szansę przed innymi. Pytanie, kto ją wykorzysta?

Komentarze (5)
avatar
ort222
22.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Fajnie ze szkopka wyleciała widać ze srodki przestaly dzialac napar stracil moc, a gdyby tak szkopka była konsekwentna i powiedziała polaczkom , ze jest Niemka i gra dla Niemiec i żeby się od n Czytaj całość
avatar
ort222
22.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Brawo Coco jednej szkopki mniej jak to się mowi w Polsce dobry szkop to martwy szkop :) zebraczki mogą uronic nad szkopka lezke :) 
Pi-lotka
22.01.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
"hekatomba" ???
Litości, redakcjo ...