To miała być najlepsza edycja turnieju ASB Classic w historii, ponieważ miały w niej zagrać aż cztery byłe liderki rankingu WTA. Ostatecznie przyleciały tylko trzy, bo karierę zakończyła Ana Ivanović. Żadna z nich nie dotarła do półfinału, a najgorsze wrażenie zrobiła Serena Williams, która odpadła w II rundzie po porażce ze swoją rodaczką Madison Brengle.
Wszystko byłoby w porządku, wszak Serena zagrała w Auckland pierwsze mecze od US Open, gdyby nie jej ostatnie komentarze. Aktualna wiceliderka światowych list przyznała, że warunki do gry były fatalne i za główny powód swojej porażki wskazała wiatr. Na koniec dodała, że cieszy się, iż może wreszcie opuścić nowozelandzką stolicę i udać się w ciepłe oraz bezwietrzne miejsce, gdzie będzie mogła lepiej przygotować się do Australian Open.
To bolesna opinia dla dyrektora zawodów, który corocznie stara się sprowadzać do Auckland najlepszych tenisistów świata. Serena Williams była największym sportowcem w Nowej Zelandii od czasu występu golfisty Tigera Woodsa na początku XXI wieku. Starano się jej zapewnić szczególne bezpieczeństwo i odpowiednie warunki. Sama tenisistka cieszyła się z debiutu w Auckland, gdzie przybyła za namową starszej siostry, Venus.
Steve Simon, CEO of the @WTA today presented the ASB Classic with the 2016 @WTA International Tournament of the Year Asia-Pacific Award. pic.twitter.com/6y48VeymqO
— ASB Classic (@ASB_Classic) January 5, 2017
ZOBACZ WIDEO Chińczycy inwestują gigantyczne pieniądze w piłkę nożną. "Ta liga ciągle jest prowincjonalna"
Dziennikarze "The New Zealand Herald" nie pozostawili suchej nitki na byłej liderce światowych list. 22-krotna mistrzyni wielkoszlemowa została skrytykowana za swoje słowa, które zdaniem żurnalistów może wypowiadać amatorka, a nie jedna z ikon światowego tenisa. Opinia Sereny jest o tyle dotkliwa, że w czwartek szef WTA Steve Simon wręczył organizatorom zawodów ASB Classic nagrodę dla najlepszego turnieju WTA International rozgrywanego w 2016 roku na obszarze Azji i Pacyfiku. Tak zadecydowały same tenisistki, które lubią tutaj wracać.
Przedstawiciele mediów po raz kolejny w ciągu ostatnich lat bronią turnieju w Auckland. W 2015 roku mocno oberwało się Johnowi Isnerowi, Davidowi Ferrerowi i Gaelowi Monfilsowi, którzy na kilka dni przed rozpoczęciem imprezy zrezygnowali z przyjazdu. Teraz dziennikarze uważają, że do nowozelandzkiej stolicy nie powinna już wracać Serena Williams. Trzeba jednak pamiętać, że taki bywa los zawodów, które rozgrywane są na tydzień lub dwa przed turniejami wielkoszlemowymi. Celem Sereny są już przede wszystkim takie imprezy.