Alessandro Giannessi - od meczu ze Stanem Wawrinką do występu w Szczecinie

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO

Ćwierćfinalista Pekao Szczecin Open jest w ostatnim czasie w dobrej dyspozycji. Alessandro Giannessi zadebiutował w turnieju wielkoszlemowym, a w polskim turnieju prezentuje świetną formę.

Alessandro Giannessi stosunkowo szybko uporał się z Akirą Santillanem, zaledwie 19-letnim Japończykiem. Spotkanie zakończyło się wynikiem 6:3, 6:3, a Włoch ani przez chwilę nie pozwolił rywalowi na przejęcie inicjatywy. - Był to na pewno trudny mecz, ale muszę przyznać, że grałem naprawdę solidnie. Straciłem niewiele punktów przy swoim podaniu, ale ani razu nie zostałem przełamany. Jestem zadowolony ze swojej postawy - relacjonował zwycięzca.

Japończyk aktualnie jest 239. rakietą świata, w sierpniu osiągnął półfinał turnieju rangi ATP Challenger. - Nie grałem z nim wcześniej ani go nie znałem, ale jest jeszcze młody i może być groźny - chwalił przeciwnika reprezentant Italii.

Włoch nie po raz pierwszy gra w Pekao Szczecin Open. W poprzednim sezonie był finalistą gry podwójnej. Tym razem nie wystąpił w deblu, bo nie udało mu się załapać wspólnie ze swoim przyjacielem, Federico Gaio. - To znakomity turniej, zawsze chętnie tu wracam i nie zapominam o nim w tej części sezonu. Wszystko według mnie jest tu perfekcyjnie zorganizowane - podkreślił Giannessi.

Przed przyjazdem do Szczecina tenisista zadebiutował w Wielkim Szlemie, odpadł w II rundzie ze Stanem Wawrinką. - To było świetne doświadczenie, grałem tam naprawdę dobrze. Przeszedłem kwalifikacje, pokonując kilku świetnych zawodników i awansowałem do turnieju głównego, pierwszy raz w karierze. Udało mi się przejść pierwszą rundę, a przegrałem z późniejszym triumfatorem. To dla mnie świetna sprawa - wspominał Giannessi.

Na razie jednak zajmuje 198. miejsce w rankingu, jeszcze nie udało mu się w karierze zawitać w czołowej setce. - Lepszy był dla mnie 2012 rok, ale jestem mocno skupiony i liczę na to, że poprawię w tym sezonie swój najlepszy ranking i będzie jeszcze lepiej - zakończył.

Dominika Pawlik ze Szczecina 

ZOBACZ WIDEO: Jerzy Janowicz: Po finale nie zasypia się jak po teletubisiach (źródło TVP)

Źródło artykułu: