US Open: Nick Kyrgios skreczował na Arthur Ashe Stadium. Ilja Marczenko przeszedł dalej

PAP/EPA / JUSTIN LANE
PAP/EPA / JUSTIN LANE

Nie tak wyobrażał sobie sobotni występ na Arthur Ashe Stadium Nick Kyrgios. Australijczyk nie dokończył pojedynku z Ilją Marczenką i do IV rundy US Open po raz pierwszy w karierze awansował Australijczyk.

Do połowy drugiego seta wszystko układało się po myśli Nicka Kyrgiosa, który bardzo chciał pokazać wielki tenis na głównej arenie Billie Jean King Tennis Center. Tenisista z Canberry serwował jak maszyna. Już w partii otwarcia posłał 11 asów. Decydującego breaka w tej części meczu uzyskał w 10. gemie, wieńcząc seta efektownym winnerem.

Wszystko się jednak zmieniło, kiedy w ósmym gemie drugiej odsłony Australijczyk tak niefortunnie starał się odbić piłkę, że odnowiła mu się kontuzja biodra, na którą zresztą narzekał w ostatnich tygodniach. Kyrgios bez walki oddał serwis, a następnie przegrał seta. Poprosił wówczas o interwencję medyczną, ale udzielający mu pomocy fizjoterapeuta uświadomił go, że ból może już nie minąć.

Mimo tego Kyrgios wrócił jeszcze na kort, by spróbować postraszyć rywala. W pierwszym gemie trzeciego seta z trudem oddalił break pointy, co skomentował podczas zmiany stron wymownym "Ale mu pokazałem". Ilja Marczenko jednak nie zamierzał marnować takiej szansy i cierpliwie prowadził wymiany. Jego rywal wprost przeciwnie, spieszył się i popełniał przez to masę błędów.

Po przegraniu trzeciej odsłony Australijczyk był tak załamany, że na jego twarzy pojawiły się łzy. Był rozczarowany, bo chciał zaprezentować publiczności wspaniały tenis. - Oni wszyscy widzieli, że jesteś kontuzjowany - powiedział mu fizjoterapeuta, po czym oznaczony "14" zawodnik wstał i podziękował za grę Ukraińcowi. Marczenko zwyciężył 4:6, 6:4, 6:1 i po raz pierwszy w karierze zameldował się w IV rundzie turnieju Wielkiego Szlema. - Jestem w szoku. Jest mi bardzo przykro z powodu Nicka, ale z drugiej strony to spełnienie moich marzeń - przyznał zwycięzca, który w poniedziałek spotka się ze Stanem Wawrinką.

Na korcie 17 do drugiego tygodnia zmagań w US Open po raz pierwszy w karierze awansował potężnie serwujący Ivo Karlović. 37-letni Chorwat bombardował asami Jareda Donaldsona i trzykrotnie przełamał podanie Amerykanina. Tenisista gospodarzy źle rozegrał także tie break w drugim secie, w którym doświadczony przeciwnik nie tylko pewnie serwował, ale i prowadził wymiany. Skończyło się na 6:4, 7:6(3), 6:3 dla będącego ostatnio w znakomitej formie Karlovicia. Zawodnik z Zagrzebia jest o krok od wywalczenia przepustki do drugiego w karierze wielkoszlemowego ćwierćfinału. Z pierwszego cieszył się w 2009 roku na trawnikach Wimbledonu. Aby awansować do drugiego, musi pokonać w poniedziałek Keia Nishikoriego.

US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród w singlu mężczyzn 18,162 mln dolarów
sobota, 3 września

III runda gry pojedynczej:

Ivo Karlović (Chorwacja, 21) - Jared Donaldson (USA, Q) 6:4, 7:6(3), 6:3
Ilja Marczenko (Ukraina) - Nick Kyrgios (Australia, 14) 4:6, 6:4, 6:1 i krecz

Program i wyniki turnieju mężczyzn

ZOBACZ WIDEO: 90 Paraolimpijczyków będzie reprezentować Polskę na Igrzyskach w Rio

Komentarze (2)
Crush
4.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
do doopy :/
jedyny plus najwyżej że nie zakończy kariere przynajmniej do lutego
ech... Nick tylko sie nie zniechęcaj...