Elina Switolina o Radwańskiej: Ona wie, na co może sobie pozwolić. Inaczej nie byłaby tam, gdzie jest

PAP/EPA / ANDRE PICHETTE
PAP/EPA / ANDRE PICHETTE

Elina Switolina przegrała w sobotnim finale zawodów WTA w New Haven z Agnieszką Radwańską. - To jej gra przeważała - przyznała tuż po meczu Ukrainka.

Była to pierwsza porażka Eliny Switoliny w singlowym finale zawodów WTA. Za każdą z czterech poprzednich okazji to Ukrainka sięgała po tytuł, jednak w sobotę zwycięska okazała się Agnieszka Radwańska.

- To jej gra przeważała. Pokazała swój najlepszy tenis, a ja się trochę męczyłam i lepsze momenty przeplatałam gorszymi. Bardzo trudno gra się przeciwko niej, praktycznie każda piłka wraca na drugą stronę kortu i ląduje bardzo głęboko - oceniła tuż po meczu 21-latka z Odessy.

- Jakąś drogę znalazłam w drugim secie, bardzo zaciętym i wyrównanym. Nie udało się wygrać, bywa. Momentami nie byłam skupiona na 100 proc., ale to finał, tutaj wszystko może się zdarzyć - dodała.

Kilka razy w trakcie meczu Switolina łapała się za staw skokowy z lekkim grymasem bólu na twarzy, jednak ostatecznie nie zdecydowała się wezwać fizjoterapeutki. Jak tłumaczy, wszystko jest w porządku. - Tylko trochę podkręciłam kostkę. Byłam tym trochę zaniepokojona, ale pod koniec biegałam już normalnie - przyznała 21-latka.

W II secie Ukrainka miała dwie okazje, by doprowadzić do wyrównania, jednak ostatecznie to Radwańska zakończyła tie-breaka i tym samym cały mecz na swoją korzyść.

- Piłki setowe równie szybko przyszły, jak i poszły. Agnieszka posłała dwa dobre, świetnie uplasowane serwisy, ale tego się spodziewałam. W końcu przy tak dużym doświadczeniu, ona doskonale wie na co może sobie pozwolić w takich momentach, inaczej nie byłaby tam gdzie jest i nie wygrałaby tylu tytułów - przyznała 23. rakieta świata.

Turniej w New Haven był dla Switoliny tylko rozgrzewką przed wielkoszlemowym US Open.

- Świetnie, że udało mi się w tym tygodniu zagrać tak wiele pojedynków, w końcu nie ma zbyt wielu różnic pomiędzy tutejszymi warunkami a tymi w Nowym Jorku. Zobaczyłam na jakim jestem poziomie. Trochę szkoda I seta, ale nie ma czasu na smutki, pierwszy mecz gram już w poniedziałek - wyznała Ukrainka, która w I rundzie zawodów na kortach Flushing Meadows zmierzy się z Mandy Minellą.

ZOBACZ WIDEO Memorał Kamili Skolimowskiej: pożegnalna próba Tomasza Majewskiego (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (9)
avatar
rysiu962
29.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Elina co myślała o grze Agnieszki to powiedziała.Nie jest zarozumiała,i to jest zawodniczka z przyszłością.:)) 
avatar
Marlowe
29.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Tyle porażek Belgijki Henin to już masochizm nie trenerka.Myślę, że śmieje się z niej już nawet Celt-:) 
margota
28.08.2016
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
No Elina piękne słowa :)
Meczyk też był piękny i obydwie : Aga i Elina, pokazały nam piękny tenis :))
Warto było oglądać :)) 
avatar
loczek1238
28.08.2016
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Szacunek, nie jak ta Ostapenko