Agnieszka Radwańska: Być może byłam za mało agresywna

PAP/EPA / Christophe Petit Tesson
PAP/EPA / Christophe Petit Tesson

Agnieszka Radwańska potrzebowała aż dwóch godzin i 31 minut, aby pokonać Barborę Strycovą i awansować do IV rundy Rolanda Garrosa. Polka przyznała na konferencji prasowej, że mogła zaprezentować bardziej agresywny tenis.

W tym artykule dowiesz się o:

Agnieszka Radwańska prowadziła 6:2 i 3:0 w spotkaniu z Barborą Strycovą w ramach III rundy wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Polka nie zdołała jednak dowieźć przewagi do końca seta i przegrała go po tie breaku. W decydującej odsłonie krakowianka objęła prowadzenie najpierw 3:0, a nieco później 4:2, jednak nakręcona wcześniejszym powrotem Czeszka cały czas deptała jej po piętach i wypracowywała sobie okazje powrotne.

- Dzielił nas dystans tylko jednego przełamania - powiedziała Radwańska, która finalnie zwyciężyła 6:2, 6:7(6), 6:2. - Nie była to wielka przewaga, zwłaszcza w naszym meczu. Myślę, że moja rywalka zaczęła grać o wiele lepiej. Nie miała nic do stracenia. Naprawdę dobrze trafiała kolejne uderzenia.

- Być może byłam za mało agresywna, ale moja rywalka zaczęła grać lepiej. Miałam sporo okazji, chociażby przy stanie 4-2 w tie breaku. Gdy jednak nie wykorzystujesz swoich szans, zwłaszcza w kluczowych momentach, wszystko się kończy właśnie w taki sposób. Cieszę się, że powróciłam w trzecim secie i zwyciężyłam.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Znasz tę dyscyplinę sportu? Na turniejach pula nagród sięga nawet kilkuset tysięcy euro

Rywalką Radwańskiej w IV rundzie Rolanda Garrosa będzie Cwetana Pironkowa, 102. tenisistka świata. Polka prowadzi z Bułgarką 9-2 w bezpośrednich starciach. Ostatni raz mierzyły się ze sobą sezon temu w ćwierćfinale turnieju w Eastbourne. Wówczas krakowianka triumfowała 6:2, 6:2.

- Grałyśmy ze sobą już wiele razy, jednak nasz ostatni pojedynek był dość dawno. Mecze z nią są zawsze sporym wyzwaniem. Spodziewam się trudnego spotkania - dodała.