Garbine Muguruza: Rozstawienie tak naprawdę nic nie oznacza

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mutua Madrid Open to kolejny zawód w wykonaniu Garbine Muguruzy w tym sezonie. Czwarta rakieta świata pożegnała się z turniejem w stolicy Hiszpanii już w II rundzie, choć jak przyznała po meczu, rozstawienie nic nie oznacza.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kiedy Garbine Muguruza pojawiła się w czołówce rankingu WTA, to właśnie na niej i Carli Suarez ciąży presja dobrego wyniku w zawodach w Madrycie. Tym razem jednak finalistce ubiegłorocznego Wimbledonu nie udało się przebrnąć II rundy, gdzie przegrała z Iriną-Camelią Begu.

- Za każdym razem kiedy tu przyjeżdżam, chcę zaprezentować się jak najlepiej. Mecze są bardzo trudne, drabinka świetnie obsadzona. Choć Irina zagrała świetnie i zasłużyła na zwycięstwo, to jestem rozczarowana. Dałam z siebie wszystko, ale czasem tak jest, że nie pozwala to na wygraną - wytłumaczyła 22-latka z Caracas.

Hiszpanka to trzecia tenisistka z czołowej "czwórki" rozstawionych, która pożegnała się z turniejem w Madrycie. W niedzielę odpadły Agnieszka Radwańska i Andżelika Kerber, a z największych gwiazd zawodów na placu boju została już tylko Wiktoria Azarenka.

- Rozstawione też mogą przegrać i zdarza się to bardzo często. Wszystkie rywalki potrafią zagrać doskonały pojedynek i zwyciężyć, więc numerek przy nazwisku tak naprawdę nic nie oznacza. Możemy wygrać i przegrać z każdym - przyznała Muguruza.

ZOBACZ WIDEO Przedolimpijskie testy Polaków w Hyeres jak w Rio (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: