W trzecim secie ćwierćfinałowego pojedynku w Miami Kei Nishikori przegrywał 4:5 i 0-40 przy własnym podaniu, a nieco później musiał bronić również czwartego meczbola. Japończyk poradził sobie z wyjątkowo trudnym zadaniem i wyrównał na 5:5. Przy stanie 6:5 na swoją korzyść Gael Monfils wypracował sobie piątą okazję na zamknięcie meczu, jednak i jej nie wykorzystał.
- Gdy przegrywałem 4:5 i 0-40, myślałem że to może być koniec - powiedział Nishikori. - Zdawałem sobie sprawę, że ciężko będzie mi wrócić. Starałem się skupiać tylko na kolejnym punkcie.
Nishikori doprowadził do tie breaka, w którym okazał się lepszy 7-4. Pojedynek na wyniszczenie, do ostatniej kropli potu trwał dwie godziny i 32 minuty.
- Widziałem, że w tie breaku [Gael] był nieco słabszy, więc starałem się cały czas utrzymywać koncentrację. Całkiem dobrze sobie poradziłem.
Monfils zwrócił natomiast uwagę na środek trzeciego seta. Wówczas odrobił stratę podania i wyrównał na 4:4. - Przy stanie 3:4 naprawdę podniosłem poziom mojego tenisa - skomentował Francuz. - Zacząłem grać agresywnie, przejmować inicjatywę i przede wszystkim cały czas czułem, że mogę wygrać ten pojedynek.
- W końcówce mocno naciskałem na mojego rywala i wypracowałem sobie okazje, aby wygrać pojedynek. Kei jednak świetnie wybrnął z opresji. W tie breaku był ode mnie po prostu lepszy - dodał.
Rywalem Japończyka w półfinale turnieju w Miami będzie Nick Kyrgios, który okazał się lepszy od Milosa Raonicia.