Zastanawiałam się nad tym, co jeszcze, oprócz samej gry nakłoniło zwolenników kobiecego tenisa do śledzenia właśnie tych rozgrywek. Dlaczego nie wybrali ATP, które przez wielu jest tak gloryfikowane, tylko WTA?
Oprócz bezsprzecznej dominacji Sereny Williams, kobiecy tenis ma wiele barw. W niemal każdym turnieju jesteśmy świadkami sporej liczby niespodzianek, dobrych występów młodych tenisistek i przede wszystkim całej gamy emocji na korcie - wielkie powroty, łzy, dramaturgia. Z pewnością mało kto przyzna, że rozgrywki WTA są nudne i przewidywalne.
Dla przykładu, do 22 marca rozegrano siedem turniejów rangi WTA Premier lub wyższej i aż sześć imprez wygrały zupełnie różne tenisistki, niekoniecznie te najwyżej rozstawione. Tylko Wiktoria Azarenka odebrała dwa puchary. Na wielkich arenach zabłysnęły m.in. Jelena Ostapenko, sensacyjna finalistka z Ad-Dauszy, oraz Johanna Konta, półfinalistka Australian Open. Ani jednego tytułu nie zdobyły wysoko notowane Serena Williams, Simona Halep, Maria Szarapowa, Petra Kvitova czy Garbine Muguruza. Świadczy to o tym, że poziom w kobiecym tenisie jest bardzo wyrównany i zdecydowanie łatwiej sprawić niespodziankę niż w męskim.
Męski tenis przypomina mi nieco rozgrywki rutyniarzy, choć nie neguję go, ponieważ również może mieć swoich zwolenników. Dla mnie jednak jest zbyt monotonny. O puchary zwykle walczą ci najwyżej rozstawieni, a w wielkoszlemowych półfinałach nader rzadko usłyszymy nazwiska spoza najlepszej dziesiątki. Trzeba przyznać, że pojedynki Novaka Djokovicia, Rogera Federera, Andy'ego Murraya i innych herosów są pełne efektownych zagrań i akcji, ale często schematyczne aż do bólu. Kibice spragnieni czegoś nowego mogą niejeden raz czuć zawód. Teraz powinnam postawić pytanie, czy fani wolą niespodzianki, czy raczej zwycięstwa faworytów? Każdy powinien sam udzielić sobie odpowiedzi.
Oczywiście w męskim tenisie zdarza się mniej prostych błędów, niż w kobiecym - mam na myśli chociażby smecze, woleje czy serwis. Nie zgadzam się jednak z opiniami ludzi, którzy dyskredytują zmagania WTA na podstawie kilku słabszych meczów, zarzucając tenisistkom brak umiejętności i uważają, że rozgrywki te są generalnie mało atrakcyjne. W pojedynkach ATP również zdarzają się gorsze występy. Kibice wręcz potrzebują czasem przewrócić oczami, powściekać się, gdy ich ulubieniec popsuje łatwą piłkę, czy oglądać istny roller coaster. WTA daje fanom całą gamę emocji. Jedno przełamanie w secie zwykle nie oznacza nic niebezpiecznego, a wielkie powroty, nawet ze stanu 0:5 są na porządku dziennym. Gdyby Stan Wawrinka prowadził z Rafaelem Nadalem 5:0, szanse powrotu Hiszpana byłyby znikome, jednak gdy Szarapowa uzyskałaby taki wynik z Agnieszką Radwańską, nic nie byłoby przesądzone. Krótko mówiąc w tenisie męskim często gra się seta do jednego przełamania. Później emocje opadają znacząco.
Ponadto kobiety są bardziej emocjonalne. Wydaje się, że walkę toczą nie tylko między białymi liniami kortu, ale również ze swoimi rywalkami. Często rozmawiają ze sobą, wykłócają się, wyrażają radość i niezadowolenie. U panów te reakcje są stonowane i budzą u oglądającego mniej emocji.
Tak naprawdę wszystko zależy od kibiców i tego, czemu mają ochotę poświęcić swój czas. Jedni wybiorą się na pojedynek Stana Wawrinki z Murrayem, natomiast inni będą woleli przyjrzeć się spotkaniu Belindy Bencić z Aną Ivanović. Nie wydaje mi się, aby wszyscy zgodnie poszli na jeden z powyższych meczów. Tenis to po prostu kwestia gustu.
Karolina Konstańczak
Napiszę tak : oglądam zarówno tenis kobiecy, jak i męski :))
Czy w ATP czy w WTA, wszędzie zdarzają się piękne mecze i wpadki.
Nie dzielmy Czytaj całość