Gdy po drugiej siatki Jerzy Janowicz widzi francuskiego tenisistę, najczęściej takie konfrontacji kończy sukcesem. Łodzianin wygrywał z wszystkimi najlepszymi zawodnikami znad Sekwany - Jo-Wilfriedem Tsongą, Gaelem Monfilsem, Gillesem Simonem, Richardem Gasquetem czy Julienem Benneteau. W czwartek do tej listy mogło zostać dopisane nazwisko Lucasa Pouille'a, tyle że 21-latek niespodziewanie pokonał tenisistę z Łodzi.
Od początku meczu obaj tenisiści szli łeb w łeb, a gemy były niemal identyczne. Gdy jeden marnował swoje okazje na przełamanie, po chwili szanse miał drugi. I także ich nie wykorzystywał. Janowicz grał falami. Dobrze serwował, natomiast popełniał sporo błędów z forhendu. Pouille z kolei stawiał na solidny i konsekwentny tenis z głębi kortu.
W pierwszym secie nie doszło do ani jednego przełamania i o losach wygranej decydować musiał tie break. W nim sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Janowicz wyszedł na prowadzenie 4-3 z mini przełamaniem, ale po chwili to Pouille był z przodu (5-4). Francuz przegrał jednak oba punkty przy własnym podaniu i Janowicz miał setbola przy własnym podaniu, którego nie wykorzystał. Polak chciał zakończyć partię akcją serwis-wolej, ale jego wolej zatrzymał się na siatce.
Janowicz uzyskał kolejnego setbola, ale Pouille obronił się akcją przy siatce i wyrównał na 7-7. Trzecia szansa miała miejsce przy wyniku 8-7, ale wówczas łodzianin popełnił podwójny błąd serwisowy. Francuz obronił setbole i poczuł krew. Wygrał punkt na 9-8, dający mu piłkę setową, przy której posłał wygrywający serwis.
Po szalonej końcówce pierwszej odsłony, początek drugiej był spokojny. Obaj tenisiści pewnie utrzymywali własne serwisy, aż do gema siódmego, w którym Janowicz wywalczył trzy piłki na przełamanie. Pouille jednak się obronił. Przy pierwszym break poincie Polak popełnił błąd, a przy dwóch kolejnych reprezentant Trójkolorowych posyłał przepiękne zagrania kończące.
W dziewiątym gemie Janowiczowi pomógł rywal. Pouille przy break poincie popełnił podwójny błąd serwisowy i Polak zdobył pierwsze w meczu przełamanie. Niestety, nie zakończył seta przy własnym podaniu, zostając przełamanym do 30.
Janowicz frustrował się, głośno wyrażał swoje niezadowolenia, ale cały czas wszystkie argumenty miał po swojej stronie. Problem łodzianina polegał na fakcie, że zawodził w najważniejszych momentach. Również nie popisał się w tie breaku, który decydował o wygranej także w drugim secie. Nasz reprezentant w dodatkowej rozgrywce zdobył zaledwie jeden punkt i pożegnał się z turniejem.
Był to mecz niewykorzystanych szans Janowicza. W pierwszym secie Polak zmarnował cztery piłki setowe, w drugim natomiast został przełamany, serwując po zwycięstwo w partii. Łodzianin na pewno ma prawo odczuwać złość, ponieważ równie dobrze ten pojedynek mógł zakończyć się jego dwusetowym triumfem, ale do ćwierćfinału nie awansował on, a jego czwartkowy rywal.
Kolejnym rywalem Pouille'a będzie rozstawiony z numerem czwartym Roberto Bautista, który obronił trzy meczbole i pokonał 6:3, 5:7, 7:5 Tejmuraza Gabaszwilego.
St. Petersburg Open, Sankt Petersburg (Rosja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 1 mln dolarów
czwartek, 24 września
II runda gry pojedynczej:
Lucas Pouille (Francja) - Jerzy Janowicz (Polska) 7:6(8), 7:6(1)