Choć do ostatniej chwili nie było wiadomo czy mecz dnia odbędzie się w poniedziałek, bowiem warunki atmosferyczne nie rozpieszczały tenisistów. Ostatecznie podjęto decyzję, że kort nadaje się do gry.
Grzegorz Panfil, który szczególnie lubi wieczorne spotkania przy sztucznym oświetleniu w Szczecinie, od początku prezentował się bardzo dobrze i błyskawicznie uzyskał przewagę nad rywalem. Maxime Teixeira stawiał silny opór, ostatecznie nawet odrobił straty, skutecznie korzystając z dropszotów.
Zabrzanin ponownie jednak przełamał przeciwnika, ryzykując na returnie, ale korzystając także z jego błędów. Na początku kolejnej odsłony Francuz po raz drugi wykorzystał breaka, ale Polak znów błyskawicznie wyszedł z opresji.
Tenisista Górnika Bytom dobrze serwował, walczył o każdą piłkę i przede wszystkim grał mądrze, dokładnie obserwując rywala. Przy głośnym dopingu publiczności, pewnie zakończył spotkanie, jeszcze raz na koniec przełamując Teixeirę.
- Mecz był dobry poza dwoma gemami, w których dałem się przełamać, to był przestój w grze. W pierwszy gemie od razu w drugim secie, nie wykorzystałem przewagi, ale szybko odrobiłem straty. Jestem zadowolony z całego spotkania, biorąc pod uwagę ostatnie wyniki. W Szczecinie zawsze mi się dobrze gra. Tu zacząłem swoją zawodową karierę, dobrze wspominam korty i publiczność. Zagrałem dobre i solidne spotkanie, które dało mi awans - powiedział zabrzanin. - Chciałbym podziękować bratu, bo doskonale wie, jaki mam trudny okres - dodał.
Pekao Szczecin Open, Szczecin (Polska)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 106,5 tys. euro
poniedziałek, 14 września
I runda gry pojedynczej:
Grzegorz Panfil (Polska) - Maxime Teixeira (Francja) 6:4, 6:2