Rysa na szkle

Przygotowując materiały dla czytelników, dziennikarz często przesłuchuje wiele konferencji, spisuje z nich najciekawsze części i próbuje zainteresować swoich odbiorców. Obecnie jednak coraz trudniej napotkać na coś więcej niż rutynowe odpowiedzi.

Dla profesjonalnych zawodników tenis jest normalną pracą, formą zarobku. Oprócz pojedynków i treningów mają w ciągu dnia wiele innych, dodatkowych obowiązków. Roger Federer na jednej z konferencji prasowych nieco współczuł Rafaelowi Nadalowi, który do późna walczył z Fabio Fogninim na korcie centralnym US Open. Nie dość, że pojedynek został zaplanowany jako ostatni w sesji wieczornej, to trwał niemal cztery godziny! Szwajcar doskonale zdawał sobie sprawę, ile czasu zajmują zabiegi oraz spotkania z mediami i stwierdził, że Hiszpan i Włoch mogli pójść spać nawet dopiero około trzeciej czy czwartej nad ranem.

Tenisiści mają obowiązek pojawić się na konferencji prasowej, bowiem w innym wypadku zostaną po prostu ukarani. Są oczywiście pewne wyjątki. Serena Williams po półfinałowym pojedynku z Timeą Bacsinszky na kortach Rolanda Garrosa opuściła rozmowę z dziennikarzami, udając się od razu do lekarza. Amerykanka wydała jednak specjalne oświadczenie, w którym odpowiedziała na ważniejsze kwestie. Jeśli w grę wchodzi zdrowie, można odstąpić od zasad.

Jeśli chodzi o same konferencje, często można odnieść wrażenie, że większość tenisistów i tenisistek popada wręcz w rutynę, mówiąc to, co wypada powiedzieć, jakby odkreślali najważniejsze kwestie na małej karteczce. Roger Federer do perfekcji opanował dyplomatyczne odpowiedzi na niemal wszystkie trudniejsze pytania. Szwajcar skomentował zachowanie Nicka Kyrgiosa dla "Cincinnati Enquirer". "Wszyscy się zgadzamy, że on przekroczył granicę. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich rzeczy w tenisie. Może w innych sportach jest to na początku dziennym, ale nie w tym". Nie da się oprzeć wrażeniu, że były lider rankingu starannie dobiera słowa, często mówi w liczbie mnogiej, tak naprawdę nie obejmując żadnego ze stanowisk w sprawie, coś w rodzaju bezstronności, aby nikogo przypadkiem nie urazić.

Ja osobiście bardzo rzadko czytam konferencje prasowe z tenisistami, choćby nie wiem jak ważne wydarzenie poprzedzały, bowiem z zamkniętymi oczyma, obudzona o czwartej nad ranem niemal zawsze jestem w stanie zgadnąć, co tam znajdę. W odpowiedziach Marii Szarapowej najczęściej zmienia się tylko nazwa turnieju, który w tym tygodniu jest jej ulubionym, Serena Williams powtarza do znudzenia, że już dość się nawygrywała, podczas gdy na korcie eksploduje emocjami po niemal każdym pojedynczym punkcie, a dla Novaka Djokovicia  wyzwaniem jest każdy rywal, podczas gdy 90 proc. z nich wręcz niszczy na korcie. Czy czytelnicy takich wypowiedzi czują się usatysfakcjonowani, czy wręcz znudzeni wertowaniem wciąż tych samych zdań?

Od razu przychodzi mi na myśl postać krytykowanego Ernestsa Gulbisa, który w 2013 roku w wywiadzie dla francuskiego "L'Equipe" przyznał, że szanuje Rogera Federera, Rafaela Nadala, Novaka Djokovicia i Andy'ego Murraya, ale oni są według niego po prostu nudni. Cytując słowa Łotysza. "Podziwiam Rogera, ale nie podoba mi się, że wielu tenisistów go naśladuje. Kiedy słyszę zdania typu wygrałem, ponieważ miałem nieco więcej szczęścia w pewnych momentach, jestem przerażony".

Wiktoria Azarenka bardzo odważnie podjęła natomiast temat "odgłosów" na korcie, które przeszkadzają wielu ludziom z tenisowego świata. Białorusinka na konferencji prasowej w trakcie trwania Wimbledonu powiedziała: "Ćwiczyłam obok Nadala i uważam, że on wydaje z siebie głośniejsze dźwięki niż ja". Tak naprawdę w dzisiejszych czasach na palcach jednej ręki można policzyć tenisistów i tenisistki, którzy autentycznie opowiadają o wydarzeniach na korcie, nie mówią pod publiczkę rzeczy, które wypada powiedzieć i nie obchodzą zręcznie każdego pojedynczego tematu.

Ludziom coraz częściej przedstawiany jest obraz idealnych luster, nieskażonych żadną pojedynczą rysą. Ale z drugiej strony, taka forma chyba wszystkim odpowiada, bowiem każdy "wyskok" w innym kierunku jest szeroko komentowany. Indywidualiści nie są lubiani, wręcz obrażani przez internetowych znawców klikających w klawiaturę. Nie mówię tutaj o bezczelnym zachowaniu Nicka Kyrgiosa, ale własnym zdaniu, które nie jest dyplomatyczną odpowiedzią.

W dzisiejszych czasach tenisowy świat wręcz oczekuje perfekcji, więc czemu się dziwić, że tenisiści wolą powtarzać w kółko to samo, niż narazić się na ostre słowa krytyki z każdej możliwej strony. W tym idealnym obrazku gdzieś ginie autentyczność. A przecież człowiek jest i pozostanie tylko człowiekiem.

Karolina Konstańczak

Źródło artykułu: