14-latek z Kanady robi furorę. Zostanie następcą Rogera Federera?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Cudowne dziecko z Montrealu zadziwia świat. Nastolatek wygrywa ze starszymi i silniejszymi mężczyznami. Trenerzy i eksperci, którzy mieli okazję z nim pracować, są pod wrażeniem jego umiejętności.

Pierwsze kroki na korcie stawiał pod okiem ojca Sama. Rakietę do ręki wziął w wieku czterech lat. Gdy przegrał pierwszy mecz, rozpłakał się. Nie tyle z powodu wyższości rywala, lecz dlatego, że... musiał zejść z kortu.

Ostatnio Felix Auger Aliassime przegrywa coraz rzadziej. Coraz głośniej za to o jego sukcesach w spotkaniach z dużo starszymi przeciwnikami. "Zapomnijcie o Milosu Raoniciu i Eugenie Bouchard. Kanada ma nową gwiazdę" - tak piszą o nim zagraniczne media. [ad=rectangle] Młokos jak profesor

14-latek z Montrealu w lipcu przeszedł do historii tenisa. W turnieju ATP Challenger w kanadyjskim Granby najpierw przebił się przez kwalifikacje, wygrywając dwa spotkania, następnie zaś bez kompleksów poczynał sobie w turnieju głównym. W I rundzie pokonał 21-letniego Australijczyka Andrew Whittingtona 6:3, 6:2. Stał się tym samym najmłodszym tenisistą, który wygrał mecz w zawodowym turnieju ATP. Dla porównania, Australijczyk Nick Kyrgios - 20-latek uznawany za najlepszego zawodnika młodego pokolenia - odniósł premierowe zwycięstwo w challengerze, mając 17 lat.

Kanadyjczyk poszedł za ciosem, eliminując w II rundzie turnieju w Granby starszego o osiem lat Dariana Kinga z Barbadosu. Wygrał w dwóch setach, a jedna z akcji zachwyciła kibiców tenisa na całym świecie. W drugim secie oglądaliśmy niesamowitą wymianę - w sumie aż 43 uderzenia. Auger Aliassime zdecydował się na skrót, rywal nie zdołał już odpowiedzieć.

Nastolatek zachował się jak profesor. - Wiedziałem, że to ważny moment. Byłem coraz bardziej zmęczony, ale powtarzałem sobie: jeszcze tylko jedno uderzenie, jeszcze jedno... - tłumaczył. To zagranie dało mu bardzo ważny punkt - przełamał serwis rywala na 3:3, później zaś wygrał kolejne trzy gemy i całe spotkanie.

Dopiero w ćwierćfinale "cudowne dziecko" z Montrealu zastopował Yoshihito Nishioka. Plasujący się na 145. miejscu rankingu ATP Japończyk też jednak miał z młokosem sporo kłopotów. Przegrał z nim pierwszego seta. Później Felix opadł z sił i w dwóch kolejnych partiach ugrał trzy gemy.

Gigantyczny skok

I tak jednak dokonał nie lada sztuki. Dzięki udanemu występowi na turnieju w Granby zanotował gigantyczny skok w rankingu ATP - aż o 488 miejsc (z 1237. pozycji na 749.). Nigdy wcześniej 14-latek nie plasował się w pierwszej "800" tego zestawienia.

Kto wie, czy nie doszłoby do tego już w marcu. Felix brał udział w innym turnieju ATP Challenger Tour w kanadyjskiej miejscowości Drummondville. Tam również wygrał trzy spotkania w kwalifikacjach i uzyskał prawo gry w turnieju głównym. Miał jednak pecha - nabawił się urazu mięśni brzucha i musiał odpuścić. [nextpage]Auger-Aliassime w ostatnich miesiącach zrobił ogromne postępy. Chłopak ciągle rośnie, w ciągu 12 miesięcy przybyło mu pięć cali, czyli niespełna 13 cm. Obecnie mierzy 185 cm. Sam Felix bagatelizuje jednak kwestię wzrostu. - Wiem, że urosłem, ale nie zwracam na to aż takiej uwagi. Owszem, dzięki temu mogłem odbić kilka piłek więcej, ale punktem zwrotnym było dołączenie do National Training Centre - podkreśla. Młode talenty trenują w ośrodkach prowadzonych przez kanadyjski związek tenisowy.

Trenerzy i eksperci, którzy mieli okazję pracować z Feliksem, są pod wrażeniem jego umiejętności. Tenis prezentowany przez 14-latka to mieszanka siły i sprytu. Chłopak imponuje techniką, ma bogaty arsenał zagrań, potrafi zmieniać tempo gry. - Używam ciągle słowa "niewiarygodny", by to opisać. Nie ma lepszego słowa. Trudno w to uwierzyć - mówi gazecie "Toronto Globe And Mail" Martin Laurendeau, kapitan reprezentacji Kanady w Pucharze Davisa.

Co łączy go z Federerem?

Rewelacyjny 14-latek już teraz kreowany jest na następcę Rogera Federera. Chłopak powtarza, że Szwajcar - obok Gaela Monfilsa i Jo-Wilfrieda Tsongi - jest jego tenisowym idolem. Co ciekawe, z Federerem łączy go data urodzenia. Obaj przyszli na świat 8 sierpnia. Dzieli ich 19 lat. Gdy tenisista z Bazylei w lutym 2000 roku walczył w pierwszym w karierze finale turnieju ATP - w Marsylii (przegrał z Markiem Rossetem), Feliksa jeszcze nie było na świecie.

Czy na naszych oczach rośnie wielka gwiazda, która w przyszłości zdominuje ranking ATP? W tej kwestii fachowcy wolą wypowiadać się bardzo ostrożnie. - To bez wątpienia fenomen, ale ma dopiero 14 lat. Wiele może się wydarzyć, więc poczekajmy - apeluje Eugene Lapierre, wiceprezydent Tennis Canada. - Nie mogę się doczekać, by go zobaczyć za 2-3 lata. Mamy jednak przykłady, które pokazują, co może uczynić presja wywierana na młodym zawodniku - przestrzega.

Jeden z trenerów w National Training Centre, Jocelyn Robichaud, widzi następujące zagrożenie. - To wszystko ma dostarczać zabawy, a nie stresować go. Chcemy się upewnić, że on wciąż cieszy się grą. Staramy się sprawić, by wszystkie dzieciaki dużo się śmiały. U Feliksa zagrożenie polega na tym, że zbyt szybko może stać się profesjonalistą. Nie w znaczeniu samego rankingu, ale pod względem mentalności - mówi Robichaud.

Auger Aliassime sprawia wrażenie bardzo poukładanego. Twardo stąpa po ziemi, nie zmieniły go ostatnie sukcesy. - Mam dobre stopnie w szkole i chcę, żeby było tak dalej. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy - podkreśla. W zaskakująco dojrzały, jak na swój wiek, sposób wypowiada się o sponsorach czy agentach, którzy już zaczynają pukać do jego drzwi. - Łatwo dać się ponieść. Wracasz w nocy do pokoju, otwierasz media społecznościowe, a tam odzywa się wielu - nie wiem, jak to ująć - pasożytów - śmieje się. - Muszę się skupić na mojej grze i odłożyć te sprawy na bok - zapewnia.

Źródło artykułu: