- Przez cały mecz grałem swój tenis. Musiałem jednak uważać, bo wiedziałem, że Andy'ego stać, by w jednej chwili się odrodzić. Jestem niesamowicie szczęśliwy - mówił Roger Federer po zwycięskim półfinale Wimbledonu.
[ad=rectangle]
W piątek Szwajcar zaprezentował cudowny tenis i pokonał Andy'ego Murraya 7:5, 7:5, 6:4. - Byłem w stanie grać na najwyższym poziomie od samego początku, choć w pierwszym gemie serwisowym musiałem bronić się przed przełamaniem. Udało mi się to, a potem uchwyciłem właściwy rytm. Nie pamiętam każdego punktu, ale wiem, że byłem bardzo solidny - analizował Maestro.
Helwet zachwycał skuteczną i ofensywną grą - zapisano mu aż 57 zagrań kończących oraz tylko 11 niewymuszonych błędów. Był także znakomity przy własnym podaniu - posłał 20 asów, ani razu nie został przełamany i po trafionym pierwszym serwisie zdobył 58 z 69 rozegranych punktów.
- Przez cały turniej serwuję bardzo dobrze. Nie straciłem serwisu przeciw jednemu z najlepiej returnujących tenisistów w rozgrywkach, jakim jest Andy. Bardzo często trafiałem pierwszym podaniem, co ułatwiało mi zadanie - przyznał siedmiokrotny mistrz Wimbledonu, który w sześciu meczach tegorocznych The Championships tylko jeden raz został przełamany.
- Musiałem być skoncentrowany i cały czas napierać na Andy'ego. Wyjście na prowadzenie 2-0 w setach dodało mi pewności siebie. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak zagrałem. To był jeden z moich najlepszych meczów w karierze, również pod względem serwisu - dodał 33-latek.
W finale, jak przed rokiem, Federer zagra z Novakiem Djokoviciem. - Czuję się znakomicie i mam nadzieję, że zostanę mistrzem. Wierzę, że stać mnie, by wygrać Wimbledon - zapowiedział wicelider rankingu ATP.