ATP Tokio: Kei Nishikori nie zwalnia tempa, Milos Raonić lepszy od pogromcy Przysiężnego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kei Nishikori bez straty seta awansował do półfinału turnieju ATP w Tokio, w piątek eliminując Jeremy'ego Chardy'ego. Milos Raonić wygrał z pogromcą Michała Przysiężnego, Denisem Istominem.

Kei Nishikori nie zawodzi japońskich kibiców, liczących, że ich idol wygra turniej ATP w Tokio. Z ostatnich 14 spotkań Japończyk przegrał tylko jedno - w finale US Open z Marin Cilić - a w piątek awansował do półfinału imprezy Rakuten Japan Open Tennis Championships, wygrywając 6:4, 6:2 z Jeremym Chardym. [ad=rectangle] Rozstawiony z numerem czwartym Japończyk, mistrz tokijskich zawodów z 2012 roku, który tym samym wyrównał na 2-2 bilans bezpośrednich spotkań z Francuzem, w ciągu godziny i 25 minut gry posłał sześć asów serwisowych, jeden raz dał się przełamać, wykorzystał cztery z 12 break pointów i łącznie zdobył o 14 punktów więcej od przeciwnika (74-60).

- Zagrałem dobry mecz, ale on był po prostu dla mnie za dobry - przyznał 27-letni Chardy, który po raz pierwszy w karierze zagrał w 1/4 finału międzynarodowych mistrzostw Japonii. - Kei był bardzo pewny siebie, co na korcie bardzo pomaga. On jest jest świetnym tenisistą. Mimo porażki, to był dla mnie udany tydzień - dodał reprezentant Trójkolorowych.

Nishikori w półfinale zagra z Benjaminem Beckerem, z którym w głównym cyklu ma bilans 1-1. Niemiec, który w 1/2 finału Rakuten Japan Open Tennis Championships poprzednio grał w swoim debiucie w tym turnieju, przed ośmioma laty (przegrał wówczas z Rogerem Federerem), w piątek pokonał w trzech setach Jacka Socka.

Bez strat przez zmagania w stolicy Japonii mknie także Milos Raonić. Rozstawiony z numerem trzecim Kanadyjczyk, który w 2012 roku grał w finale zmagań w Tokio, okazał się lepszy od pogromcy Michała Przysiężnego z 1/8 finału, Denisa Istomina, wygrywając 7:6(8), 6:3 w 79 minut.

Raonić w całym meczu nie musiał bronić break pointa. Co więcej, w żadnym z 21 gemów, jakie rozegrali Kanadyjczyk i Uzbek, nie było stanu równowagi. Pierwszą partię reprezentant Kanady wygrał w dramatycznym tie breaku, za trzecią szansą, po obronie setbola. O losach drugiej odsłony i całego meczu zadecydowało jedno przełamanie na korzyść Raonicia, uzyskane w ósmym gemie. Było to jedyny break point w całym meczu.

- Jestem zadowolony z tego, jak zagrałem w tie breaku. Żałuję nieco, że nie grałem tak dobrze od początku meczu, ale jestem zadowolony z awansu do półfinału - powiedział Raonić, który w 1/2 finału zagra z Gillesem Simonem. Z Francuzem mierzył się dotychczas dwukrotnie i oba te spotkania wygrał.

29-letni Simon, aby dostać się do półfinału, musiał poradzić sobie ze Steve'em Johnsonem. Francuz nie najlepiej rozpoczął pojedynek z Amerykaninem, przegrywał już 2:4, ale odrobił stratę, oddalił dwie piłki setowe i ostatecznie zwyciężył 7:6(4), 6:1. - Ogólnie rzecz biorąc, to był dobry mecz. W pierwszym secie grałem słabo, bo przeszkadzał wiatr. Fizycznie czuję się dobrze. Miałem wielkie problemy w pierwszym meczu, a tymczasem jestem już w półfinale - skomentował tenisista z Nicei.

Rakuten Japan Open Tennis Championships, Tokio (Japonia) ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 1,228 mln dolarów piątek, 3 października ćwierćfinał gry pojedynczej:

Milos Raonić (Kanada, 3) - Denis Istomin (Uzbekistan) 7:6(8), 6:3 Kei Nishikori (Japonia, 4) - Jérémy Chardy (Francja) 6:4, 6:2 Gilles Simon (Francja) - Steve Johnson (USA) 7:6(4), 6:1 Benjamin Becker (Niemcy) - Jack Sock (USA) 4:6, 6:1, 6:4

Źródło artykułu: