Marin Cilić: Od pierwszego do ostatniego punktu grałem najlepszy tenis w moim życiu

East News
East News

Marin Cilić w wielkim stylu awansował do pierwszego w karierze wielkoszlemowego finału. W sobotnim spotkaniu Chorwat nie dał szans Rogerowi Federerowi.

- Od pierwszego do ostatniego punktu grałem najlepszy tenis w moim życiu. Biorąc pod uwagę fakt, że po raz drugi wystąpiłem w wielkoszlemowym półfinale, było to dla mnie coś wyjątkowego. Kiedy prowadziłem 2-0 w setach, publiczność zaczęła wspierać Rogera i nie było mi z tym wcale łatwo. Jednak cały czas pomagałem sobie serwisem, który funkcjonował jak należy - powiedział po meczu Marin Cilić.
[ad=rectangle]
Chorwat pokonał w sobotnim półfinale Rogera Federera 6:3, 6:4, 6:4, odnosząc pierwsze w karierze zwycięstwo nad utytułowanym Szwajcarem. - To był mecz zbliżony do tego, który rozegrałem z Berdychem. Całkiem dobrze dostosowałem się do wietrznych warunków, ponieważ inaczej grało się po obu stronach kortu. Na początku serwowałem dobrze, co dało mi dużo pewności siebie. Większość przełamań uzyskałem z tej strony kortu, na której wiatr wiał mi w plecy. Bardzo ważne było, abym cały czas był skoncentrowany. Nawet przy prowadzeniu 2-0 w setach zdawałem sobie sprawę z tego, że Roger może odwrócić losy spotkania - relacjonował blisko 26-letni zawodnik.

W finale US Open 2014 wystąpi dwóch tenisistów nienotowanych obecnie w Top 10 rankingu ATP. - To z pewnością jakaś zmiana, biorąc pod uwagę ostatnie lata, kiedy to "wielka czwórka" regularnie docierała do finału. Wawrinka otworzył w Melbourne drzwi dla zawodników z drugiej linii i myślę, że wielu chłopaków bardziej uwierzyło, że może zajść daleko w Wielkim Szlemie. Kei pokonał tutaj Wawrinkę, Novaka i Milosa, zatem zagrał niesamowity turniej. Z pewnością najbliższe turnieje wielkoszlemowe zapowiadają się teraz bardzo interesująco - wyznał 16. obecnie tenisista świata.

Dumny po meczu był również Goran Ivanisević, który od kilku miesięcy jest opiekunem Čilicia. A co chorwacki tenisista myśli o poniedziałkowym finale? - To będzie szczególny dzień dla nas obu. To szansa na wygranie turnieju Wielkiego Szlema i przejście do historii. Na korcie będzie z pewnością dużo emocji, tym bardziej że graliśmy już ze sobą dwukrotnie w US Open [2010 i 2012] i oba te pojedynki odbywały się w bardzo trudnych warunkach. Prezentujemy odmienne style gry. Kei jest niesamowicie dobry i bardzo solidnie uderza piłkę zza linii końcowej. Będę się starał przeszkodzić mu w odnalezieniu właściwego rytmu i serwować dobrze - zakończył Čilić.

Źródło artykułu: