Novak Djoković: Nie jestem faworytem meczu z Nishikorim

Kei Nishikori zapewnia, że nie zabraknie mu sił w półfinale US Open. Novak Djoković twierdzi, że nie jest faworytem tego meczu. - To, co on robi, jest imponujące. Bardzo rozwinął swój tenis - mówi.

Ćwierćfinał US Open 2014 z Andym Murrayem miał być dla Novaka Djokovicia sprawdzianem formy i jeżeli takowym był, zdał go na ocenę celującą. Serb wygrał 7:6(1), 6:7(1), 6:2, 6:4 i nie ukrywał zadowolenia. - Wiedziałem, że mecz z Andym będzie dla mnie największym wyzwaniem jak dotychczas w tym turnieju. Wygrałem i dla mnie to pozytywny sygnał przed półfinałem. Jestem zmęczony, ale cieszę, że wygrałem i okazałem się od niego silniejszy fizycznie i psychicznie - powiedział Serb.
[ad=rectangle]
Forma belgradczyka przed US Open pozostawiała wiele do życzenia, ale w nowojorskiej imprezie prezentuje on tenis godny miana lidera rankingu ATP. - Wierzyłem w to, że w US Open będę grał swój najlepszy tenis. Taki był mój plan, który opracowałem wraz ze swoim sztabem. Każdy zwycięski mecz daje mi wiele pewności siebie, szczególnie w Wielkim Szlemie z kimś takim jak Andy - tłumaczył.

Djoković, mistrz US Open 2011, w półfinale tegorocznej edycji zmagań rozgrywanych na kortach Flushing Meadows zmierzy się z Keiem Nishikorim. - Myślę, że Kei gra najlepszy tenis w swojej karierze. Odkąd rozpoczął współpracę z Michaelem Changiem, wiele zmieniło się w jego grze. Lepiej serwuje, ma znakomity bekhend, świetnie gra z forhendu, jest bardzo szybki - być może jest najszybszym tenisistą w Tourze - ocenił 27-latek z Belgradu.

Nishikori w Nowym Jorku wyróżnia się nie tylko znakomitą grą, ale i przygotowaniem fizycznym. Spędził na korcie najwięcej czasu z wszystkich półfinalistów (13h34') i wygrał dwie szalone pięciosetówki - w IV rundzie z Milosem Raoniciem, która zakończyła się o godzinie 2:26 lokalnego czasu, i w ćwierćfinale ze Stanem Wawrinką. - To, co on robi, jest imponujące. Wygrał dwa pięciosetowe mecze. Jeden, który zakończył się w środku nocy, i drugi z grającym wielki tenis Stanem - nie krył podziwu dla Japończyka popularny Nole. - Od zawsze uwielbiałem pięciosetówki. W czwartych i piątych setach gram najlepiej - stwierdził Nishikori.

24-latek z Shimane, którego start w US Open stał pod znakiem zapytania z powodu kontuzji stopy, zapewnia, iż w półfinale nie zabraknie mu sił. - Treningi z piłką wznowiłem dwa dni przed startem US Open, ale mocno pracowałem nad przygotowaniem fizycznym - wyjawił.

Pokonując Wawrinkę, Nishikori stał się pierwszym pierwszym japońskim półfinalistą turnieju wielkoszlemowego od 1933 roku, gdy w 1/2 finału Wimbledonu zagrał Jiro Sato. - Jestem zaszczycony, że zapisałem się w historii. Gram w tenisa dla siebie, ale też dla kibiców. Cieszę się, że mogę dać radość Japonii i całej Azji - powiedział z dumą.

Nishikori dotychczas dwa razy miał okazję grać przeciw Djokoviciowi. Przegrał w maju 2010 roku w Rolandzie Garrosie, ale zrewanżował się pół roku później w Bazylei. - Dawno z nim nie grałem, ale doskonale wiem, że Kei to bardzo groźny tenisista i od czasu naszego ostatniego meczu rozwinął swoją grę - przyznał serbski tenisista.

Choć dla Djokovicia będzie to 24. wielkoszlemowy półfinał, w tym ósmy z rzędu w Nowym Jorku, a Nishikori zadebiutuje w tej fazie Wielkiego Szlema, Serb nie uważa się za faworyta sobotniego pojedynku. - Na papierze na pewno jestem faworytem, ale to zwykłe teoretyzowanie. Nie uważam się za faworyta meczu z Nishikorim, bo w półfinale Wielkiego Szlema nie ma faworytów i wszyscy są sobie równi.

Źródło artykułu: