WTA Montreal: Agnieszka Radwańska z rewanżem na Makarowej, Polka w finale!

Agnieszka Radwańska pokonała Jekaterinę Makarową i wystąpi w finale turnieju WTA Premier 5 rozgrywanego na kortach twardych w Montrealu.

Po dwóch kolejnych porażkach z Jekateriną Makarową (US Open 2013, Wimbledon 2014), Agnieszka Radwańska znalazła odpowiednią strategię na moskwiankę. Polka wygrała 7:6(1), 7:6(3) i zagra w finale turnieju Rogers Cup w Montrealu. Krakowianka podwyższyła na 4-2 stan meczów z Rosjanką i powalczy w niedzielę o 14. tytuł w karierze (bilans dotychczasowych finałów 13-6). Dla Makarowej był to największy półfinał w głównym cyklu.
[ad=rectangle]
W trzecim gemie I seta Makarowa błysnęła refleksem przy obronnym woleju oraz zagrała kończący return, ale Radwańska w świetnym stylu wróciła z 15-30 (drop szot, bekhend po linii). W czwartym gemie krakowianka popisała się kombinacją drop szota i woleja, a kapitalna kontra forhendowa dała jej break pointa. Makarowa odparła go kombinacją potężnego forhendu i drajw woleja. W piątym gemie Polka od 15-30 zdobyła trzy punkty, a w siódmym wróciła z 0-30 demonstrując po drodze sprytne minięcie forhendowe po linii. W dziewiątym gemie Radwańska wróciła z 15-40, jeden z punktów zdobywając nadzwyczajnym forhendem.

W 10. gemie Makarowa miała 30-0, ale trzy kolejne punkty padły łupem Polki. Rosjanka obroniła setbola efektownym forhendem, ale po chwili wyrzuciła bekhend. Drugą piłkę setową moskwianka odparła krosem bekhendowym. W 12. gemie Makarowa od 40-15 oddała trzy punkty, m.in. fatalnie psując smecza. Zniwelowała jednak trzeciego setbola kombinacją bekhendu po linii i forhendowego drajw woleja. W tie breaku Radwańska odskoczyła na 3-0, zagrywając świetny return i kombinację głębokiego bekhendu i drajw woleja. Jedyny punkt Rosjanka zdobyła ostrym forhendem wymuszającym błąd, gdy przegrywała już 0-6. Radwańska piątego setbola wykorzystała zmuszając rywalkę do błędu głębokim forhendem.

W gemie otwarcia II seta Makarowa wróciła z 0-30, ale w trzecim świetna akcja zwieńczona forhendem przyniosła Radwańskiej dwa break pointy. Rosjanka oddała podanie pakując bekhend w siatkę. Genialny bekhend po linii przyniósł moskwiance dwa break pointy w szóstym gemie i wykorzystała pierwszego z nich krosem bekhendowym. W dziewiątym gemie sprzymierzeńcem Polki okazała się taśma (wolej dający break pointa). Krakowianka nie zwolniła ręki w ważnym momencie i wspaniałą kombinacją głębokiego krosa forhendowego i smecza zaliczyła przełamanie. Niewiarygodnym smeczem z bekhendu będąc tyłem do siatki Radwańska obroniła pierwszego break pointa w 10. gemie, ale przy drugim wyrzuciła forhend.

Kombinacja odwrotnego krosa forhendowego i woleja dała Polce break pointa na 6:5, ale Makarowa obroniła go wygrywającym serwisem. Krakowianka miała drugą okazję na przełamanie, ale przestrzeliła bekhendowy return. W tie breaku Radwańska popisała się świetną defensywą (kapitalne odegranie slajsem bekhendowym pod nogi rywalki), a po błędzie bekhendowym Makarowej uzyskała mini przełamanie na 3-1. Po chwili krakowianka oczarowała kibiców nadzwyczajnym minięciem forhendowym po krosie. Makarowa zbliżyła się na 3-4 demonstrując minięcie forhendowe po linii. Po chwili moskwianka wpakowała dwa forhendy w siatkę i Radwańska miała trzy piłki meczowe. Wykorzystała już pierwszą z nich znakomitym odwrotnym krosem forhendowym.

Obie zawodniczki dały pokaz tenisa na najwyższym poziomie. W grze Radwańskiej nie zabrakło niczego. Poezja bez zakłóceń rytmu (maksymalne wykorzystanie geometrii kortu, świetne czytanie gry, wchodziły drop szoty, także do kombinacja z lobami, bardzo dobrze funkcjonował slajs) oraz innowacyjne malarstwo pozbawione monotonii i szarości (zabójcze kontry z głębi kortu bez żadnych półśrodków i płynne przechodzenie z defensywy do ataku). Polka od początku do końca grała agresywny tenis. Znakomicie rozegrała ten mecz od strony taktycznej, w wielu ważnych momentach spychając rywalkę do defensywy kombinacjami ostrych piłek po linii i po krosie.

Technicznie Radwańskiej również nie można było wiele zarzucić. O ile we wcześniejszych meczach zdarzało się jej wybierać złe momenty na drop szoty i slajsy i albo je psuła albo narażała się na ataki ze strony rywalek, o tyle w starciu z Makarową te techniczne zagrania ustawiały ją w dobrej pozycji. Rosjanka próbowała wszystkiego i ostro atakowała, ale wzorowa praca w defensywie, pełna polotu i fantazji, Radwańskiej wyprowadzała ją z równowagi. Również serwis krakowianki funkcjonował bardzo dobrze (dopiero w połowie II seta po raz pierwszy go oddała). Zawodniczki grały fenomenalnie i dopiero w końcówkach obu setów trochę nerwowości wkradało się w poczynania moskwianki. Umysł krakowianki został oczyszczony z chwastów, co szczególnie było widoczne w tie breakach, gdy konstruowała punkty w sposób świadczący o ogromnym opanowaniu i spokoju.

W trwającym dwie godziny i cztery minuty spotkaniu Radwańska zaserwowała dwa asy i zdobyła w sumie o 10 punktów więcej niż Makarowa (92-82). Polka zapisała na swoje konto 28 kończących uderzeń przy zaledwie 14 niewymuszonych błędach. Rosjance naliczono 37 piłek wygranych bezpośrednio i 43 błędy własne. Przy siatce krakowianka gościła rzadziej, ale była skuteczniejsza (10 z 13 punktów, Makarowa 13 z 25).

W niedzielnym finale (początek o godz. 19:00 czasu polskiego) Radwańska spotka się z Venus Williams (WTA 26), która w siostrzanym półfinale wyeliminowała Serenę Williams. Starsza z Amerykanek wygrała pięć z ośmiu dotychczasowych meczów z krakowianką, ale w dwóch ostatnich ich konfrontacjach górą była Polka.

Rogers Cup, Montreal (Kanada)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,440 mln dolarów
sobota, 9 sierpnia

półfinał gry pojedynczej:

Agnieszka Radwańska (Polska, 3) - Jekaterina Makarowa (Rosja) 7:6(1), 7:6(3)

Komentarze (215)
avatar
Aggie Team
10.08.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
czy turban nie przegrał swojego turbanu już przypadkiem? xd 
Lady Aga
10.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby tylko nogi nie zawiodły.. 
avatar
vamos
10.08.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
No to teraz jeszcze zamęczona babcia Venus w finale i można odtrąbić wielki powrót Ninja oraz umieścić Isię w gronie faworytek do US Open.
Niemniej brawo za zwycięstwo, wybiegać swoje z niewygo
Czytaj całość
avatar
frenk
10.08.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Aga! 20-final w karierze to nie wypada go nie wygrać! Zeby tylko wytrzymała kondycyjnie 
avatar
heniek
10.08.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
To znaczy, że już wygrała. Uważam, że kobiety powinny walczyć z kobietami a nie z mastodontami