W ubiegłym sezonie finał ITF Bella Cup był starciem polsko-polskim - Paula Kania wygrała w nim wówczas z Katarzyną Piter. Tym razem tak dobrze już nie było, gdyż wspomniana dwójka nie przyjechała do Torunia. W tej sytuacji najlepszą z naszych zawodniczek była Justyna Jegiołka, która doszła do drugiej rundy, a w finale spotkały się Barbora Krejcikova i Maria Sakkari - górą była Czeszka.
[ad=rectangle]
- Troszkę nas rozczarowały Polki swoją nieobecnością, ale trudno, tak bywa, mam nadzieję, że w kolejnych edycjach jednak wrócą do Torunia i będą nas cieszyć sukcesami sportowymi - podsumowuje turniej z rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jacek Szczepanik, wieloletni dyrektor imprezy. - Pierwszy raz w historii turnieju zdarzyło się, że zagrała w finale prawdziwa kwalifikantka. Jedenaście lat temu była wprawdzie podobna sytuacja, gdy z eliminacji do finału doszła Marta Domachowska, ale wtedy jej gra w kwalifikacjach była podyktowana tym, że spóźniła się ona na turniej i jedyną szansą, żeby w ogóle zagrała była "dzika karta" do eliminacji. Teraz Greczynka Sakkari po ponadtygodniowych zmaganiach na naszych kortach wystąpiła w finale, to stało się po raz pierwszy. Generalnie cieszę się bardzo z wysokiego poziomu sportowego turnieju - gry półfinałowe oraz finałowa, nawet mimo przerwy i deszczu, moim zdaniem stały na poziomie wysokim.
Wspomniane opady deszczu były na tyle intensywne, że o dokończeniu finału pod gołym niebem nie było mowy. Nawałnica sprawiła, że trzeba było schronić się pod dachem w hali, która od nieco ponad roku znajduje się tuż pod toruńskim kompleksem kortów. - Nie zakładaliśmy, broń Boże, takiego rozwiązania, dlatego trochę partyzantki organizacyjnej w końcówce było, ale szczęśliwie w przeciągu niespełna godziny udało nam się wznowić finał w hali - mówi Szczepanik. - Gdyby tej hali nie było, to prawdopodobnie trzeba byłoby dokończyć mecz w poniedziałek lub gdzieś kątem w innym miejscu, bez publiczności, w jakiejś wypożyczonej hali. Dzięki temu że halę mamy już u siebie, na miejscu, udało się dokończyć imprezę u nas.
Tegoroczna edycja ITF Bella Cup była jubileuszowa - turniej odbył się już po raz dwudziesty. W historii polskiego tenisa nie brakowało imprez ze znacznie większym budżetem, jednak w ich przypadku nierzadko kończyło się tylko na kilku edycjach, a w Toruniu zawody mają już dwie dekady tradycji. Czego życzyć toruńskiemu turniejowi na kolejnych dwadzieścia lat? - Cierpliwości głównemu sponsorowi tytularnemu Belli, czyli Toruńskim Zakładom Materiałów Opatrunkowych, żeby trwał przy turnieju jeszcze długie lata. Bez takich firm, takich sponsorów, imprezy tej rangi już nie mają prawa istnieć - kończy z uśmiechem Jacek Szczepanik
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!