Trzynaście lat czekali kibice w Paryżu na finał z prawdziwego zdarzenia, pełen walki, niesamowitych wymian i zwrotów akcji. Trzygodzinny finałowy pojedynek między Marią Szarapową i Simoną Halep był jednym z najlepszych meczów o tytuł Wielkiego Szlema w ostatniej dekadzie. Obie tenisistki zostawiły na korcie serce, ale wygrać mogła tylko jedna.
Finał rozegrany został w upalne sobotnie popołudnie, a publiczność dopisała, szczelnie wypełniając trybuny kortu im. Philippe'a Chatriera i przez cały mecz głośno dopingując wznoszące się na wyżyny tenisistki.
[ad=rectangle]
Halep rozpoczęła swój pierwszy wielkoszlemowy finał zaskakująco spokojnie, pewnie prowadząc wymiany zza linii końcowej. To Szarapowa, która poprzednie trzy pojedynki w turnieju rozpoczęła od straty seta, sprawiała wrażenie bardziej spiętej i oddała podanie na 2:0. Od tego momentu jednak w grze Rosjanki nie było słabości ani przestojów.
Spotkanie rozpoczęło się na dobre w czwartym gemie. Halep najpierw obroniła dwa break pointy świetnymi, kończącymi forhendami, lecz przy trzeciej okazji dla Szarapowej wyrzuciła bekhend i na tablicy pojawił się wynik 2:2. Już chwilę później Rumunka miała szansę na ponowne przełamanie, leczy tym razem kapitalnie zagrała była liderka rankingu, posyłając pięknego winnera z forhendu. Walka była zajadła, wymiany intensywne i niezwykle szybkie. Halep, w ceglanym tańcu za linią końcową odpierała ataki Szarapowej, Rosjanka za to nie ustępowała w kątowych wymianach, świetnie się broniła i z furią nacierała, kilkukrotnie posyłając piłkę wprost na linię.
W drugiej połowie seta tenisistka z Niagania zwycięsko wyszła z wojny pozycyjnej i wywalczyła cenne centymetry kortu, które pozwoliły jej na odebranie czasu Halep. Rumunka ciągle zajadle się broniła, ale w szóstym gemie nie znalazła odpowiedzi na fenomenalnego loba rywalki i dwa winnery z bekhendu. Zepchnięta do defensywy Halep popisała się jeszcze absurdalną wręcz obroną przy stanie 3:5 i przełamała Szarapową, ale po przerwie nie była w stanie odeprzeć ataku Rosjanki, myląc się przy drugiej piłce setowej. Trwający 57 minut set był jednak tylko przygrywką do tenisowej uczty, jaką tenisistki zaserwowały w drugiej odsłonie.
Rosyjska zawodniczka od pierwszego gema wytoczyła najcięższe działa, bombardując malutką Halep potężnymi salwami zarówno z forhendu, jak i z bekhendu. Rumunka dwoiła się i troiła w obronie, podbijając czasami niesamowite piłki, ale w drugim gemie skapitulowała. Nie bez walki, pierwszego break pointa odparła świetną akcją serwis-forhend, drugiego kontrą z bekhendu po linii, po której można był gwizdnąć z zachwytu, ale pomyłka z bekhendu przy trzeciej szansie pozwoliła Szarapowej wyjść na prowadzenie.
Drugi gem był początkiem niesamowitych emocji w secie. Już w kolejnym gemie Halep pięknie minęła Szarapową i odrobiła stratę przełamania, a intensywność z gema na gem rosła. Kontrująca i piekielnie szybka Rumunka wywalczyła break pointa w dziewiątym gemie po najlepszym punkcie meczu, pełnym ryzykownych ataków Rosjanki i obronnych parad Halep, i pięknym bekhendem po linii przełamała na 5:4. Kolejne gemy to seria przełamań, ale poziom gry z głębi kortu mógł zadowolić największych koneserów białego sportu. Halep dwukrotnie podawała na seta i górę brały nerwy niedoświadczonej Rumunki. Do Szarapowej uśmiechnął się też los, bowiem przy break poincie na 5:5 piłka zawadziła o taśmę i przetoczyła się na stronę rywalki.
Tie break, kulminacja seta, był jego najsłabszym elementem. Obie zawodniczki były bardzo nerwowe. Rosjanka przy stanie 5-5 była o dwie piłki od triumfu, ale dwukrotnie pomyliła się z głębi kortu i to Halep po 73 minutach boju zacisnęła pięść w geście triumfu. Szarapowa musiała szybko znaleźć rozwiązanie i w przerwie zeszła z kortu.
Rosyjska tenisistka pokazała w trzeciej odsłonie jak niesamowitą jest wojowniczką i rozpoczęła od przełamania nieco zdekoncentrowanej Halep, ale natychmiast oddała prowadzenie. Prawdziwą próbę Szarapowa zdała w czwartym gemie, gdy przegrywając 2:1 odparła dwie szanse na przełamanie, przy drugiej posyłając miażdżący bekhend po linii. Rumunka nie była w stanie zapomnieć o niewykorzystanych szansach i chwilę później przegrywała już 2:4, ale po ostatnim zrywie wyrównała na 4:4.
Mecz rozstrzygnął się w dziewiątym gemie, gdy sędzia główny zmienił decyzję liniowego i mimo protestów Halep przyznał punkt Szarapowej (zgodnie z przepisami). Podbudowana Rosjanka popisała się przepiękną kontrą z bekhendu na 0-30, a przy 0-40 wyczyściła linię bekhendem. Od zwycięstwa dzieliły ją cztery punkty. W ostatnim gemie Halep nie nawiązała już walki. Rozbita popełniła dwa błędy i przy piłce meczowej nie była w stanie obronić świetnego forhendu Szarapowej.
Po ostatnim punkcie Rosjanka padła na kolana. Kolana, z których tyle razy w czasie swojej kariery się podnosiła, by jeszcze raz wszystkich zaskoczyć. Triumf w Paryżu to piąty wielkoszlemowy skalp Rosjanki i drugi na ceglanej mączce.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu kobiet 9,212 mln euro
sobota, 7 czerwca
finał gry pojedynczej:
Maria Szarapowa (Rosja, 7) - Simona Halep (Rumunia, 4) 6:4, 6:7(5), 6:4
Program i wyniki turnieju kobiet
Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!