WTA Auckland: Vinci największym skalpem Konjuh, Ivanović w II rundzie

Rozstawiona z numerem pierwszym Roberta Vinci przegrała 6:3, 4:6, 2:6 z Aną Konjuh w I rundzie turnieju WTA w Auckland. Mecz otwarcia wygrała Ana Ivanović.

Roberta Vinci (WTA 14) drugi sezon z rzędu rozpoczęła od porażki. Rok temu na przełomie grudnia i stycznia wystąpiła w Brisbane i wtedy jej pogromczynią okazała się Jarmila Gajdosova. Tym razem w Auckland musiała uznać wyższość 16-letniej Any Konjuh (WTA 259), tej samej, która w lutym tego roku w Pucharze Federacji w Ejladie pokonała Urszulę Radwańską. Chorwatka, mistrzyni juniorskiego Australian Open i US Open 2013, ma zatem w swoim dorobku dwa zwycięstwa nad zawodniczkami z Top 100. Poza Włoszką i Polką w listopadzie tego roku w turnieju ITF w Dubaju mierzyła się z Janą Cepelovą, ówczesną 93. rakietą globu i przegrała w tie breaku III seta.

W I secie nic nie wskazywało, że Włoszkę spotka rozczarowania. Prowadziła 5:1, by wygrać 6:3. W II partii za to chorwacka nastolatka odskoczyła na 5:1, ale Vinci ruszyła w szaloną pogoń i wydawało się, że zakończy się ona powodzeniem. 30-latka z Tarentu odrobiła stratę dwóch przełamań po obronie trzech piłek setowych i gdy serwowała, by wyrównać stan seta sama oddała podanie, choć w 10. gemie prowadziła 40-15. W decydującej odsłonie Konjuh wygrała wszystkie gemy serwisowe, a sama dwa razy przełamała Włoszkę i mogła się cieszyć z największego zwycięstwa w karierze. Chorwatce, dla której był to pierwszy w karierze mecz w głównej drabince w WTA Tour, zanotowano 30 kończących uderzeń, Vinci zaś miała ich tylko osiem.

Do II rundy awansowała Ana Ivanović (WTA 16), która pokonała 7:5, 7:6(2) Alison Riske (WTA 57), ale nabawiła się w tym spotkaniu kontuzji prawego barku. W trwającym jedną godzinę i 57 minut spotkaniu była liderka rankingu zapisała na swoje konto 34 kończące uderzenia, z czego 24 z forhendu oraz 46 niewymuszonych błędów. Riske naliczono 18 piłek wygranych bezpośrednio i 44 błędy własne. Serbka w Auckland gra po raz pierwszy. Amerykanka w 2012 roku przeszła tutaj kwalifikacje i w I rundzie uległa Swietłanie Kuzniecowej.

W siódmym gemie I seta Riske zaliczyła przełamanie, gdy Ivanović wpakowała w siatkę drajw woleja forhendowego. Serbka natychmiast odrobiła stratę i to na sucho, gdy Amerykanka zepsuła woleja (była liderka rankingu zagrała jej wysokiego krosa bekhendowego). W 12. gemie Riske odparła trzy piłki setowe przy stanie 0-40, ale Ivanović kapitalnym returnem forhendowym po linii uzyskała czwartą. Partia otwarcia dobiegła końca za sprawą kolejnego wpakowanego w siatkę woleja przez Amerykankę.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Po utracie podania w trzecim gemie II seta, Ivanović wspaniałym forhendem natychmiast zdobyła przełamanie powrotne. W piątym gemie Serbka ponownie straciła serwis, robiąc na koniec podwójny błąd. Po tym jak Riske utrzymała podanie na 4:2, była liderka rankingu poprosiła o przerwę medyczną, która nastąpiła po siódmym gemie, z powodu problemów z prawym barkiem. W dziewiątym gemie Ivanović obroniła cztery piłki setowe (kros forhendowy, as i dwa wygrywające serwisy) i wspaniałym odwrotnym krosem forhendowym poprawiła wynik na 4:5. W 10. gemie Serbka odparła piątego setbola, popisując się kosmicznym returnem forhendowym i zniwelowała stratę przełamania, gdy Riske wpakowała bekhend w siatkę. Mecz Ivanović zakończyła w tie breaku potężnym odwrotnym krosem forhendowym wymuszającym błąd.

Odpadła Lucie Safarova (WTA 29), która przegrała 6:7(2), 3:6 z Ayumi Moritą (WTA 60). W 12. gemie I seta Czeszka nie wykorzystała piłki setowej. Nie gra już także reprezentantka gospodarzy Marina Eraković (WTA 46), która uległa Lauren Davis (WTA 70) 1:6, 4:6. W trwającym 83 minuty spotkaniu Amerykanka obroniła osiem z dziewięciu break pointów oraz zapisano na jej konto 21 kończących uderzeń przy 29 niewymuszonych błędach. Eraković w Auckland, gdzie dotarła do półfinału w 2008 roku, wystapiła po raz dziewiąty i po raz czwarty odpadła w I rundzie (wcześniej w latach 2010-2012).

W II rundzie jest półfinalistka Wimbledonu 2013 Kirsten Flipkens (WTA 20), która pokonała 6:4, 7:5 Monicę Puig (WTA 56). Dalej awansowała również Julia Görges (WTA 72), która wygrała 4:6, 7:6(3), 7:6(2) z Karin Knapp (WTA 41). W trwającym dwie godziny i 40 minut spotkaniu były tylko trzy przełamania. Włoszka miała dwie okazje i obie wykorzystała, sama zaś obroniła osiem z dziewięciu break pointów, ale zeszła z kortu pokonana. Niemiecka półfinalistka turnieju w Auckland z 2011 roku w decydującej partii wróciła z 2:4 i w całym meczu zdobyła w sumie o 10 punktów więcej (120-110).

Gorzką pigułkę musiała przełknąć Yanina Wickmayer (WTA 51), mistrzyni imprezy z 2010 roku oraz jej finalistka z lat 2011 i 2013. Belgijka, która w ubiegłym sezonie w meczu o tytuł przegrała z Agnieszką Radwańską, w równo godzinę uległa Kristynie Plískovej (WTA 130) 6:7(3), 0:6. Czeszka zaserwowała 10 asów oraz zamieniła na przełamanie pięć z sześciu break pointów. Auckland nie podbije również Sorana Cirstea (WTA 22), która przegrała 1:6, 4:6 z Sharon Fichman (WTA 116). W trwającym 78 minut spotkaniu Kanadyjka zdobyła 30 z 37 punktów przy swoim pierwszym podaniu oraz wykorzystała cztery z pięciu break pointów.

ASB Classic, Auckland (Nowa Zelandia)
WTA International, kort twardy, pula nagród 250 tys. dolarów
wtorek, 31 grudnia

I runda gry pojedynczej:

Ana Konjuh (Chorwacja, WC) - Roberta Vinci (Włochy, 1) 3:6, 6:4, 6:2
Ana Ivanović (Serbia, 2) - Alison Riske (USA) 7:5, 7:6(2)
Kirsten Flipkens (Belgia, 3) - Monica Puig (Portoryko) 6:4, 7:5
Sharon Fichman (Kanada, Q) - Sorana Cîrstea (Rumunia, 4) 6:1, 6:4
Ayumi Morita (Japonia) - Lucie Šafářová (Czechy, 6) 7:6(2), 6:3
Julia Görges (Niemcy) - Karin Knapp (Włochy, 8) 4:6, 7:6(3), 7:6(2)
Lauren Davis (USA) - Marina Eraković (Nowa Zelandia) 6:1, 6:4
Kristýna Plíšková (Czechy, Q) - Yanina Wickmayer (Belgia) 7:6(3), 6:0
Sachie Ishizu (Japonia, Q) - Anett Kontaveit (Estonia, Q) 6:3, 1:6, 6:3

Komentarze (1)
avatar
basher
31.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No, proszę, Julka wygrała miecz i to z niełatwą zawodniczką. Mam nadzieję, że ten sezon będzie dla niej lepszy i poprawi swoją pozycję w rankingu, bo okropnie nisko spadła. A Sorana, no cóż, ci Czytaj całość