W dwóch poprzednich występach w turnieju Swiss Indoors Basel, rozgrywanym w Bazylei, rodzinnym mieście Rogera Federera, Łukasz Kubot zawsze dochodził do II rundy, ale też nigdy nie zagrał w ćwierćfinale. W poprzednich latach na drodze lubinianina stawali Benoit Paire i Novak Djoković. W tym sezonie Polak znów stanął przed szansą na awans do najlepszej ósemki bazylejskiej imprezy, a jego rywalem był Daniel Brands.
Czwartkowy pojedynek był trzecią bezpośrednią konfrontacją Polaka z Niemcem. W dwóch poprzednich obaj podzielili się zwycięstwami: trzy lata temu, w New Haven, wygrał Brands, natomiast w 2011 roku, w Sydney, zwyciężył Kubot. Niestety, w starciu 1/8 finału w Bazylei górą okazał się Brands, wygrywając 6:2, 6:4, a Kubot na pierwszy występ w ćwierćfinale Swiss Indoors Basel musi poczekać przynajmniej do przyszłego sezonu.
Główna przyczyna porażki naszego reprezentanta to słaba dyspozycja serwisowa. Wprawdzie Kubot pierwszym podaniem trafiał ze skuteczność 67 proc. i wygrał 33 z 45 rozegranych punktów, ale już po drugim podaniu zdobył tylko pięć z 22 punktów, a dodatkowo popełnił aż dziewięć podwójnych błędów serwisowych, w meczu, który trwał niespełna 80 minut.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Brands problemów z serwisem nie miał najmniejszych. Posłał siedem asów, po pierwszym podaniu umieszczonym w korcie przegrał ledwie siedem punktów, ani razu nie został przełamany, pewnie broniąc jedynego break pointa, którego wypracował sobie Kubot, a sam wykorzystał trzy z dziesięciu okazji na breaka.
Niemiec od początku narzucił naszemu tenisiście własne warunki gry i już w trzecim gemie zanotował breaka, gdy Kubot popełnił podwójny błąd serwisowy przy piłce na przełamanie. W piątym, maratońskim gemie Brands znów przełamał Polaka, po chwili utrzymał własny serwis i objął prowadzenie 5:1, zdobywając pięć gemów z rzędu. Kubot już nie był w stanie odrobić tak wielkich strat i pierwszy set padł łupem Brandsa 6:2.
Druga partia była już o wiele bardziej wyrównana. Wprawdzie Kubot wciąż miał kłopoty z utrzymaniem podania, a 26-letni Bawarczyk wręcz przeciwnie, ale nasz reprezentant walczył dzielnie. Kluczowy dla losów meczu okazał się siódmy gem. Polak obronił w nim trzy break pointy, ale przy czwartym popełnił podwójny błąd serwisowy. Brands wywalczonej przewagi już nie roztrwonił, pewnie kończąc tę odsłonę, jak i cały mecz.
Porażka sprawia, że Kubot straci na rzecz Michała Przysiężnego miano drugiej rakiety kraju, które odzyskał w poniedziałek. Natomiast Niemiec stanie przed szansą na drugi w sezonie awans do półfinału w turnieju z głównego cyklu męskich rozgrywek. Brands w walce o 1/2 finału zagra z Edouardem Rogerem-Vasselinem, który pokonał 7:5, 6:3 innego reprezentanta naszych zachodnich sąsiadów, Tobiasa Kamke i jeżeli Bawarczyk wygra z Francuzem, od przyszłego tygodnia pierwszy raz w karierze będzie notowany w Top 50 rankingu ATP.
Swiss Indoors Basel, Bazylea (Szwajcaria)
ATP World Tour 500, kort twardy w hali, pula nagród 1,445 mln euro
czwartek, 24 października
II runda gry pojedynczej:
Daniel Brands (Niemcy) - Łukasz Kubot (Polska) 6:2, 6:4
Jednak 9 DF-ów w meczu to stanowczo zbyt dużo.