Agnieszka Radwańska: Czasem dobrze jest grać jako pierwsza

Agnieszka Radwańska w dwóch setach pokonała Marię-Teresę Torro i awansowała do III rundy US Open 2013. Po meczu Polka była szczęśliwa, że zdołała zakończyć pojedynek zanim pogorszyła się pogoda.

- Z pierwszego seta jestem ogromnie zadowolona, uważam, że był on naprawdę świetny z mojej strony. Wszystko funkcjonowało jak należy: serwis, return, wszystko. Ale nagle ona zaczęła grać trochę lepiej w drugim secie. Ruszyła zdecydowanie do przodu i była naprawdę w stanie uderzyć piłkę. Przy stanie 5:3 nie wykorzystałam swoich szans, jestem jednak szczęśliwa, że zdołałam zakończyć tę partię, zanim spadł deszcz - relacjonowała na pomeczowej konferencji Agnieszka Radwańska.

Polka znalazła się w dogodnej sytuacji, gdyż nie musiała czekać, aż pogoda się poprawi. - To zawsze jest wspaniałe: zagrałam jako pierwsza i skończyłam. Teraz mogę po prostu zrelaksować się, podejrzeć w akcji innych, zregenerować się, albo robić cokolwiek, co mi się podoba. Czasem dobrze jest grać jako pierwsza, nawet jeśli muszę wstać wcześniej. W Nowym Jorku są zawsze korki, dlatego z hotelu musimy wyjechać naprawdę wcześniej, ale odpowiada mi to.

Nasza najlepsza tenisistka chce wreszcie w Nowym Jorku dotrzeć do fazy ćwierćfinałowej. - Naprawdę nad tym pracuję i mam nadzieję, że uda mi się dokonać tego w tym roku. Jeśli nie, to będę miała jeszcze przed sobą kilka lat, aby próbować dalej. Lubię tutejszą publiczność, tak więc jest to raczej kwestia nawierzchni. Uwielbiam grać na trawie, dlatego najlepsze wyniki osiągam w Wimbledonie. Lubię również grać na kortach twardych Australian Open, które trochę się różnią od tutejszych. Osiągnęłam tam cztery ćwierćfinały, na mączce, która nie jest moją ulubioną nawierzchnią, dotarłam do tej fazy w tym roku po raz pierwszy. Postaram się zatem dokonać tego także tutaj, zobaczymy.

Isia wypowiedziała się także na temat stanu prawego barku. - Właściwie, to jest zdecydowanie lepiej. Oczywiście, czasem jest gorzej, gdy gram większą liczbę spotkań, czasem gorzej kiedy cięższymi piłkami, ale jak na razie wszystko jest dobrze. Mamy przed sobą jeszcze tylko kilka turniejów i bark wytrzymuje to wszystko całkiem dobrze - stwierdziła, po czym dodała, że nie odczuwa większego zmęczenia sezonem. - Zawsze trudno jest być wypoczętą po ośmiu miesiącach sezonu, ale kilka dni bez gry, pozwala mi dobrze odpocząć, potrenować i być przygotowaną na kolejne starty. To oczywiście był dla mnie bardzo zajęty rok: dużo spotkań, dużo turniejów, ale czuję się naprawdę dobrze. Bardzo się z tego cieszę. Uważam, że zdrowie jest najważniejsze.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Dziennikarze sporo uwagi znów poświęcili zmarłemu blisko dwa tygodnie temu dziadkowi naszej najlepszej tenisistki, Władysławowi. - Byliśmy naprawdę blisko ze sobą związani, on zawsze nas wspierał. Był naszym największym fanem, a do tego sam grał w tenisa. Kiedy byłyśmy małe, grałyśmy razem z nim. Prowadził bardzo zdrowy tryb życia, uprawiał wiele sportów. Bardzo dużo mi pomógł podczas całej mojej kariery. Dziadek i babcia zawsze oglądali moje mecze, nieważne dla nich było, czy to środek nocy, wczesne rano czy popołudnie. Teraz moja babcia ogląda każde moje spotkanie, czy to w dzień, czy to w nocy. Zainteresowali się tak bardzo tenisem ze względu na nas, dlatego jak tylko byłam w domu, odwiedzałam ich - odpowiedziała starsza z krakowskich sióstr.

Polkę zapytano również o ocenę strojów, jakie firma Lotto przygotowuje dla niej w trakcie sezonu. - Lotto dostarcza mi znakomite stroje, naprawdę je lubię. Są bardzo przyjemne i wygodne i do tego mają zawsze miłe, jasne kolory. Projektanci wykonują naprawdę znakomitą robotę, więc nie muszę w zasadzie niczego zmieniać. Naprawdę uwielbiam te stroje - zakończyła Isia.

Źródło artykułu: