Andy Murray wciąż nie zawodzi. Szkocki tenisista, który pierwsze trzy pojedynki londyńskiego turnieju wygrał bez najmniejszych kłopotów, także w poniedziałek odniósł przekonujące zwycięstwo w spotkaniu IV rundy z Michaiłem Jużnym.
Tenisista z Dunblane dość pewnie wygrał pierwszego seta 6:4, a w drugim prowadził 2:1 z przewagą przełamania, gdy dały o sobie znać problemy z plecami, które wykluczyły Szkota z wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Łapiąc się od czasu do czasu za dolną część pleców, Murray oddał przewagę i przegrywał już 2:4, a przy stanie 3:5 Rosjanin podawał na seta. Jużny obronił jeszcze dwa pierwsze break pointy, ale przy trzeciej okazji górą był mistrz US Open.
Swoją szansę rosyjski tenisista miał jeszcze w tie breaku, w którym prowadził 4-2. Murray odrobił jednak straty i zamknął partię przy pierwszym setbolu, popisując się wspaniałym kończącym returnem z bekhendu. W trzecim secie Jużny nie nawiązał już walki i ubiegłoroczny finalista zwyciężył ostatecznie 6:4, 7:6(5), 6:1. Ćwierćfinałowym rywalem Murraya będzie Fernando Verdasco, który nie dał szans Kenny'emu de Schepperowi i po raz pierwszy w karierze wygrał cztery mecze na Wimbledonie.
- Verdasco to świetny tenisista, jest niezwykle groźny, gdy wszystkie elementy jego gry funkcjonują prawidłowo. Nie grałem w tym sezonie jeszcze z tenisistą leworęcznym, co jest dość niezwykłe. Spróbuję jutro znaleźć jakiegoś leworęcznego zawodnika, który trochę na mnie poserwuje - mówił po meczu Murray. Verdasco pokonał już Szkota w turnieju wielkoszlemowym - w 2009 roku w kapitalnym stylu wygrał z Murrayem w IV rundzie Australian Open.
Nie bez kłopotów w ćwierćfinale zameldował się Tomáš Berdych. Czeski tenisista uporał się 7:6(4), 6:7(5), 6:4, 6:4 z Bernardem Tomiciem i o półfinał londyńskiego turnieju zagra z Novakiem Djokoviciem. W pierwszej partii, przy stanie 5:6, Berdych obronił setbola przy własnym podaniu, ryzykownie atakując przy siatce. Dla odmiany w drugiej odsłonie odparł dwa setbole w tie breaku, by przy trzeciej okazji przestrzelić rutynowy forhend.
Berdych po raz pierwszy stracił podanie dopiero w trzeciej odsłonie pojedynku, jednak sam wcześniej miał już wypracowaną przewagę breaka. W czwartej partii Czech zadowolił się jednym wygranym gemie przy serwisie Tomicia i bez kłopotów wykorzystał prowadzenie.
- Miałem problemy z bardzo krótkim czasem między punktami przy podaniu Tomicia, nie mogłem spokojnie ustawić się do returnu. Dopóki nie odnalazłem rytmu, było mi bardzo ciężko - mówił po spotkaniu Berdych. - Grałem w tym roku w dwóch ćwierćfinałach z Djokoviciem, wiem, jak go pokonać. Ostatni mecz z nim wygrałem, więc spróbuję tego samego - wyznał czeski tenisista, który zwyciężył Serba w ćwierćfinale turnieju w Rzymie. Berdych trzy lata temu pokonał Djokovicia w półfinale The Championships.
Ostatnią parę ćwierćfinałową tworzą David Ferrer oraz Juan Martín del Potro. Hiszpan ponownie przeżywał męczarnie i w pojedynku z Ivanem Dodigiem potrzebował do końcowego zwycięstwa czterech setów.
Dyspozycja Del Potro przed meczem z Andreasem Seppim była za to jedną wielką niewiadomą. W meczu III rundy Argentyńczyk groźnie się przewrócił, uszkadzając sobie kostkę i kolano. Mistrz US Open sprzed czterech lat wystąpił jednak z bandażem na lewej nodze i w trzech setach odprawił Włocha, uzupełniając kolekcję wielkoszlemowych ćwierćfinałów.
- Z kostką wszystko jest w porządk, z kolanem mnie, wciąż boli mnie po lewej stronie. Lekarz powiedział jednak, że to nic groźnego - powiedział na pomeczowej konferencji Del Potro. - Nie mogłem dziś w pełni wyprostować kolana, bandaż pomagał mi zachować ostrożność przy poruszaniu się, ale to nie wystarczy. Mam półtora dnia wolnego i dołożę wszelkich starań, żeby poprawić jego stan - tłumaczył Argentyńczyk.
Wszystkie cztery męskie ćwierćfinały zaplanowane są na środę.
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
nie gniewałbym się gdyby turniej wygrał Delpo.Oby Berdych sobie poradził z N Czytaj całość