ATP Rzym: Janowicz liczy na poskromienie francuskiego sztukmistrza i mecz z Federerem

Po wspaniałym triumfie nad Jo-Wilfriedem Tsongą, Jerzego Janowicza czeka kolejna ciężka przeprawa. Rywalem Polaka będzie inny reprezentant Trójkolorowych, brylantowy technik, Richard Gasquet.

Zdjęcie rozdzierającego w ekstazie swoją koszulkę Jerzego Janowicza lotem błyskawicy obiegło cały świat i stało się hitem wśród fanów tenisa na całym globie. Dla wielu ekspertów wygrana łodzianina nad Jo-Wilfriedem Tsongą jest jego największym sukcesem w karierze, większym niż wspaniała wiktoria nad Andym Murrayem wywalczona w listopadzie ubiegłego roku w paryskiej hali Bercy, a sposób celebracji triumfu nad ósmym obecnie tenisistą świata przypomina Novaka Djokovicia świętującego zwycięstwo w Australian Open 2012 po prawie sześciogodzinnym thrillerze z Rafaelem Nadalem.

- Byłem bardzo szczęśliwy po tym zwycięstwie. Jak dotychczas ten sezon nie jest dla mnie bardzo udany, więc taka wygrana bardzo mnie cieszy, mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej. Miałem wiele problemów w tym roku. Zaraz po Pucharze Davisa byłem chory i cieszę się, że udało mi się wygrać z tak dobrym zawodnikiem - powiedział polski tenisista, który w tegorocznej edycji Internazionali BNL d'Italia nie przegrał jeszcze własnego gema serwisowego.

Jerzy Janowicz odniósł w środę największe zwycięstwo w obecnym sezonie
Jerzy Janowicz odniósł w środę największe zwycięstwo w obecnym sezonie

W walce o awans do ćwierćfinału rzymskiej imprezy porażkę kolegi z reprezentacji Francji będzie chciał pomścić Richard Gasquet. Francuz obdarzony bajeczną techniką, nad grą którego w zachwytach rozpływają się wszyscy ludzie związani z białym sportem, w drodze do spotkania z Polakiem bez straty seta poradził sobie z Samem Querreyem i Grigorem Dimitrowem. 26-latek pochodzący ze znanej fanom rugby miejscowości Beziers bardzo dobrze czuje się na Foro Italico i w przeszłości potrafił tu zwyciężać Andy'ego Murraya, Rogera Federera, czy Tomáša Berdycha.

Gasquet już od najmłodszych lat ściśle związany był z tenisem. Treningi rozpoczął jako czterolatek pod okiem ojca, zaś mając dziewięć lat trafił na okładkę Francuskiego Magazynu Tenisowego. Wspaniale utalentowany, o przepięknym, jednoręcznym bekhendzie, wygrał w 2002 roku juniorskie turnieje Rolanda Garrosa i US Open, co dało mu pierwsze miejsce w rankingu juniorów. Grając w Monte Carlo, w wieku 15 lat i 10 miesięcy stał się najmłodszym zawodnikiem w historii zawodów z serii Masters, a występując dzięki dzikiej karcie w Roland Garros 2002, stał się jednym z najmłodszych uczestników turnieju wielkoszlemowego.

Francuz jako nastolatek bez żadnych kompleksów wkroczył w hermetyczny świat zawodowych tenisistów. Mając osiemnaście lat miał już na koncie turniejowy triumf i dwa finały, w tym w imprezie ATP Masters 1000 na ceglanej mączce w Hamburgu. Drobniutki tenisista olśniewał brylantową techniką, nieprawdopodną wręcz umiejętnością władania jednoręcznym bekhendem, sposobem konstruowania akcji i wykorzystywania geometrii kortu, grą przy siatce oraz stylem wygrywania mimo wątłej budowy ciała.

Harmonijnie rozwijające się kariera Gasqueta po zakończeniu sezonu 2007, w którym doszedł do półfinału Wimbledonu (wcześniej po epickim boju ogrywając Roddicka) i awansował na siódme miejsce w rankingu, niespodziewanie uległa zahamowaniu. Zawodnik zwany przez przyjaciół Richie przez prawie trzy lata nie wygrał żadnego turnieju, zaś w marcu 2009 roku podczas jednej z kontroli antydopingowych w jego organizmie wykryto kokainę, za co został na dwa i pół miesiąca zawieszony przez władze ATP, a sezon 2009 zakończył poza czołową "50" rankingu.

Zadania odbudowy pozycji Gasqueta w zawodowych rozgrywkach podjął się Riccardo Piatti, znakomity włoski szkoleniowiec, znany ze współpracy z Ivanem Ljubiciciem. Jednak ani Piatti, ani Sebastien Grosjean, współopiekun Gasqueta, pomimo szczerych chęci nie pomogą Francuzowi w walce z samym sobą, z demonami, które nader często pojawiają się w jego głowie. Największym bowiem mankamentem 26-latka z Beziers, obok słabych warunków fizycznych, jest brak "instynktu zabójcy", który cechuje największych mistrzów białego sportu. Gasquet ma na swoim koncie całą masę przegranych pojedynków, których przegrać po prostu nie miał prawa, wypuszczając z rąk prowadzenie 2-0 w setach, czy też marnując piłki meczowe.

Mimo olbrzymiego talentu, Francuza można z całą pewnością zaliczać w poczet tenisistów niespełnionych. Będący w optymalnej formie Gasquet to gracz potrafiący poradzić sobie z każdym rywalem na każdej nawierzchni. Boleśnie przekonali się o tym wszyscy wielcy dzisiejszego tenisa z Federerem, Djokoviciem, Murrayem oraz Andym Roddickiem na czele. Jednak pojedyncze wygrane nie czynią danego tenisisty zawodnikiem wybitnym. Liczą się przede wszystkim zdobyte trofea, a tych w swoim skarbcu sztukmistrz z Beziers ma naprawdę niewiele. W trwającej już 11 lat zawodowej karierze Gasquet wygrał tylko dziewięć turniejów (wszystkie rangi ATP 250), trzy razy gościł w finałach imprez Masters 1000, w Wielkim Szlemie zaledwie jeden raz (Wimbledon 2007) zagrał w półfinale, a w pozostałych 42 startach wielkoszlemowych nie udało mu się przebrnąć IV rundy.

Tegoroczne wyniki Gasqueta dają jemu jak i jego fanom spore powody do optymizmu. Francuz zwyciężył w dwóch turniejach z serii ATP 250 (w Dausze i Montpellier), doszedł do półfinału imprezy Masters 1000 w Miami, gdzie uległ Murrayowi, a w wielkoszlemowym Australian Open i w "1000" w Indian Wells zanotował czwartą rundę.

Zarówno Gasquet jak i Janowicz zapewne doskonale pamiętają swoją poprzednią i jak dotychczas jedyną wspólną konfrontację. 11 marca tego roku w skąpanym słońcu kalifornijskiej pustyni korcie w Indian Wells, francuski tenisista nie dał szans reprezentantowi naszego kraju, gładko wygrywając 6:1, 6:4 w nieco ponad godzinę.

Wliczając ubiegłoroczny triumf w turnieju challengerowym, Janowicz ma na koncie siedem wygranych meczów pod rząd w Wiecznym Mieście. Ewentualna ósma wygrana otworzy mu drzwi do pierwszego w karierze ćwierćfinału imprezy ATP na mączce, a tam może dojść do starcia Polaka z samym Federerem.

Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
ATP World Tour Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 2,64 mln euro
czwartek, 16 maja

III runda:
Supertennis Arena, nie przed godz. 19:00

Jerzy Janowicz (Polska)bilans: 0-1Richard Gasquet (Francja, 9)
24 ranking 9
22 wiek 26
203/91 wzrost (cm)/waga (kg) 185/75
praworęczna, oburęczny bekhend gra praworęczna, jednoręczny bekhend
Łódź miejsce zamieszkania Neuchâtel
Kim Tiilikainen trener Riccardo Piatti, Sébastien Grosjean
sezon 2013
12-9 (12-9) bilans roku (główny cykl) 25-7 (25-7)
III runda Australian Open najlepszy wynik tytuły w Dausze i Montpellier
6-7 tie breaki 6-4
167 asy 195
301 794 zarobki ($) 799,847
kariera
2007 początek 2002
24 (2013) najwyżej w rankingu 7 (2007)
32-25 bilans w głównym cyklu 323-192
0/1 tytuły/finałowe porażki (główny cykl) 9/10
957 588 zarobki ($) 8,159,860

Bilans spotkań pomiędzy Jerzym Janowiczem a Richardem Gasquetem (główny cykl):

RokTurniejEtapZwycięzcaWynik
2013 Indian Wells III runda Gasquet 6:1, 6:4


Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Komentarze (116)
avatar
Robert Redmer
16.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dajcie linka 
avatar
Etienne
16.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Owszem, ale zawodnicy czy zawodniczki bijący "na pałę", grający zwyczajnie tępy tenis też nie są ciekawi ;) ważne, aby mieli w sobie i pasję, i inteligencję, bo tenis typu "siła x moc" też mnie Czytaj całość
avatar
nowa
16.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
no to teraz emocje już za chwilę już za moment. DO BOJU JUREK!!! 
avatar
RvR
16.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kocham to, ledwo wbijam na streama i oglądam ostatnie piłki meczu. Dawać Jerza i zaczynamy! :) 
avatar
Etienne
16.05.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Szlag, Ernest naprawdę zasłużył na zwycięstwo :/ A Rafa biega, biega, biega i tak wygrywa - on na mączce jest nie do zdarcia, jest fenomenem po prostu O.O Ale mecz był niesamowity :) Oby mecz J Czytaj całość