Od początku sezonu Magdalena Fręch wygrała łącznie trzy spotkania w dwóch turniejach. Tylko w jednym z nich zamknęła mecz w dwóch setach. Turniej rangi WTA 500 w Meridzie był siódmym dla naszej tenisistki.
Niestety rozstawiona z "siódemką" Polka po raz kolejny w tym sezonie nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Mimo udanej inauguracji Fręch przegrała z reprezentantką Armenii Eliną Awanesjan 4:6, 6:3, 6:3.
Tenisistka urodzona w Rosji znakomicie rozpoczęła pojedynek, bowiem przełamała rywalkę przy pierwszej możliwej okazji (2:0). Nasza tenisistka od razu miała szansę, by odrobić stratę, lecz zmarnowała cztery break pointy.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
W momencie, gdy Fręch przegrywała 0:3, doszło do jej przebudzenia. Cztery wygrane gemy z rzędu, w tym dwa przy serwisie przeciwniczki sprawiły, że Polka wyszła na prowadzenie 4:3. Wówczas figle spłatała jej pogoda, bowiem mecz został przerwany przez deszcz.
Krótka przerwa nie wybiła jednak z rytmu łodzianki, która utrzymała podanie i wyszła na 5:3. W kolejnym gemie serwisowym Fręch wykorzystała trzecią piłkę setową i dzięki temu udanie rozpoczęła spotkanie.
Polka mogła pójść za ciosem na początku II partii, ale nie wykorzystała żadnego z czterech break pointów. Pożałowała tego w szóstym gemie, kiedy to Awanesjan zanotowała przełamanie i prowadziła wówczas 4:2.
W dziewiątym gemie reprezentantka Armenii stanęła przed szansą zamknięcia seta i nie zawiodła. Dzięki temu po zwycięstwie 6:3 doprowadziła do decydującej odsłony rywalizacji.
Mimo że Awanesjan przełamała na dzień dobry w trzecim secie, to Fręch była w stanie się podnieść. Najpierw odrobiła stratę, a następnie wygrała kolejnego gema przy podaniu rywalki, wychodząc na prowadzenie 3:1.
Jednak reprezentantka Armenii też szybko odrobiła stratę, doprowadzając następnie do remisu 3:3. Po kolejnym przełamaniu Awanesjan udało jej się utrzymać przewagę, przez co zrobiło się 5:3.
Fręch była w bardzo trudnej sytuacji. Po przegraniu czterech gemów z rzędu najpierw musiała utrzymać podanie, a następnie przełamać. Jednak Polka zawiodła przy swoim serwisie, kiedy to jej błąd z forhendu zapewnił przeciwniczce piłki meczowe, a następnie nie obroniła bekhendu Awanesjan.
I runda gry pojedynczej:
Elina Awanesjan (Armenia) - Magdalena Fręch (Polska, 7) 4:6, 6:3, 6:3