ATP Miami: Ciężka przeprawa Murraya, Szkot krok od przeskoczenia Federera

Andy Murray przetrzymał napór Richarda Gasqueta i wywalczył awans do finału turnieju ATP w Miami. Szkot zwyciężył 6:7(3), 6:2, 6:1, a jego rywalem w walce o końcowy triumf będzie David Ferrer.

Richard Gasquet do półfinałowego starcia z Andym Murrayem przystępował będąc dobrej myśli. - Andy jest bardzo sprytny, to niesamowity zawodnik, ale znam jego możliwości. Graliśmy przeciwko sobie już wiele razy w przeszłości, jednak w piątek to on będzie z pewnością faworytem. Nie mam nic do stracenia, postaram się zagrać dobry mecz - powiedział przed tym pojedynkiem. [i]

[/i]Słowa gracza znad Sekwany znalazły odzwierciedlenie na korcie. Francuz zagrał odważnie i bez kompleksów, ale wystarczyło to tylko do zwycięstwa w pierwszym secie. Kolejne dwa jak i cały mecz padły łupem Murraya, dla którego był to pierwszy triumf nad Gasquetem na korcie twardym oraz premierowy wygrany mecz w cyklu ATP World Tour (poprzednio cztery zwycięstwa odniósł w turniejach wielkoszlemowych, które są rozgrywane pod egidą ITF).

Mecz znakomicie rozpoczął Gasquet, który w iście piorunującym stylu przełamał przeciwnika już w drugim gemie, a po chwili objął prowadzenie 3:0. Murray ani myślał odpuszczać i w piątym gemie odrobił stratę, uzyskując breaka "na sucho". Od tego momentu na korcie rozgorzała prawdziwa bitwa, Gasquet czarował grą przy siatce i nieprawdopodobnymi zagraniami z bekhendu, zaś Murray popisywał się fenomenalną grą w defensywie i niesamowitymi kontrami. W dziewiątym gemie Szkot zanotował breaka, lecz w kolejnym, zamiast zakończyć zwycięsko partię, stracił podanie, popełniając przy break poincie podwójny błąd. Ostatecznie doszło do tie breaka, w którym prym wiódł Gasquet. 26-latek z Beziers wyszedł na prowadzenie 4-1, następnie po dwóch przepięknych akcjach wolejowych podwyższył przewagę na 6-3, by po chwili zakończyć partię otwarcia.

W drugiej odsłonie układ sił na placu gry drastycznie uległ zmianie. Brytyjczyk poirytowany porażką w premierowej odsłonie podwyższył poziom swej gry, zaś Gasquet sprawiał wrażenie jakby myślami był gdzieś poza kortem. Mistrz ubiegłorocznego US Open zanotował breaka w czwartym gemie, następnie w szóstym i wygrał tę odsłonę 6:1.

Andy Murray w niedzielę może powrócić na pozycję wicelidera rankingu
Andy Murray w niedzielę może powrócić na pozycję wicelidera rankingu

W przerwie pomiędzy drugim a decydującym setem francuski tenisista poprosił o interwencją medyczną z powodu dokuczających mu odcisków na stopie. Dłuższa niż zwykle przerwa nie wybiła z rytmu Murraya, który już w pierwszym gemie pokusił się o breaka, lecz uzyskaną przewagę natychmiast stracił, popełniając znów podwójny błąd serwisowy przy piłce na przełamanie. Kluczowy dla losów tego widowiska okazał się gem numer trzy. Tenisista z Dunblane po świetnej akcji przy siatce znów zanotował breaka, czym niemal całkowicie odebrał ochotę do gry swojemu przeciwnikowi. W siódmym gemie Murray dołożył jeszcze jedno przełamanie, a po chwili zakończył cały mecz przy własnym serwisie.

W niedzielę Szkot stanie przed szansą nie tylko na drugi w karierze triumf w Miami, ale także na wyprzedzenie Rogera Federera na pozycji wicelidera rankingu ATP. Aby tak się stało, 25-latek z Dunblane musi po raz siódmy w karierze pokonać Davida Ferrera. Dotychczasowy bilans pojedynków Murraya z walecznym Hiszpanem wynosi 6-5 na korzyść mistrza olimpijskiego z Londynu, a na nawierzchni twardej na pięć konfrontacji z zawodnikiem z Walencji ani razu nie zaznał smaku porażki.

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Komentarze (9)
jimiiii
30.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
richard ostro zaczął ale fizycznie już nie dawał rady po wygraniu pierwszego seta szkoda że sie tak skonczyło! 
Armandoł
30.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Andrew - wiesz, co masz robić! 
avatar
fanman I
30.03.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wesołego Alleluja 
avatar
Fabulous_Killjoy
30.03.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale trzeba przyznać, że z Ferrerem chyba się już tak nie pobawi. Hiszpan jest jednak regularniejszy i mecz z nim nie będzie zabawą w kotka i myszkę jak z Ciliciem czy Gasquetem. Murray jest o k Czytaj całość
avatar
vamos
30.03.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jechać tego małego Hiszpana Andy!
Pierwszy set dziś w nocy był naprawdę przeboski.