WTA Dubaj: Wimbledoński przebłysk Kvitovej, Czeszka królową Emiratów

Petra Kvitova przerwała trwającą prawie pół roku posuchę i w finale turnieju w Dubaju pokonała 6:2, 1:6, 6:1 Sarę Errani. To dziesiąty zawodowy tytuł czeskiej tenisistki.

Sześć miesięcy bez dwóch dni - tyle Petra Kvitova czekała na kolejny tytuł. Czeska mistrzyni Wimbledonu pokonała w finale 6:2, 1:6, 6:1 Sara Errani, odnosząc pierwszy triumf w sezonie i dziesiąty w karierze. Kvitová udowodniła, że niezwykle zacięty bój z Sereną Williams, stoczony przed tygodniem w Dausze, nie był przypadkiem czy chwilowym wzrostem formy. Czeska tenisistka w Dubaju przede wszystkim imponowała, a finał osiągnęła bez straty seta.

Mecz o tytuł w Zjednoczonych Emiratach Czeszka rozpoczęła tam, gdzie skończyła półfinał w Karoliną Woźniacką. Kvitovej wychodziło absolutnie wszystko: głębokie i agresywne returny, piorunujący forhend i potężny bekhend pozwoliły jej rozpocząć pojedynek od serii siedmiu wygranych punktów, a po kwadransie prowadziła już 4:0. Po porywającym starcie Kvitová nieco zwolniła obroty i przegrała dwa kolejne gemy (głównie za sprawą własnych błędów, w większości prostych), ale tenisistka z Fulneka miała wszystko pod kontrolą. Najpierw ponownie przełamała rywalkę, a przy 5:2 wykorzystała czwartego setbola i zapisała partię otwarcia na swoje konto.

Gdy Czeszka od imponującego przełamania rozpoczęła drugą odsłonę, losy pojedynku wydawały się być przesądzone. I w tym momencie niepozorna Errani wszystkich zaskoczyła. Po serii prezentów Kvitovej Włoszka najpierw odrobiła stratę serwisu, a w kolejnych gemach zaimponowała walecznością i umiejętnościami. Znacznie agresywniejsza, często dyktowała w wymianach warunki. Finalistka Rolanda Garrosa zaczęła ostrzej returnować i częściej atakować, kilkukrotnie popisując się spektakularnymi wykończeniami przy siatce. W połączeniu z nerwową grą Czeszki, dało to Errani sześć kolejnych gemów i zwycięstwo 6:1 w secie.

Trzecia partia źle rozpoczęła się dla Kvitovej, która przy stanie 1:1 musiała bronić się od stanu 0-40. Przy pierwszym break poincie Errani nieco zbyt optymistycznie spróbowała zagrać kończący return, ale pozostałe cztery punkty to zasługa znakomitej, ofensywnej gry Czeszki, która złapała wiatr w żagle. W kolejnym gemie Kvitová przełamała serwis przeciwniczki, a przy break poincie jej nieczysto trafiony return okazał się być kończącym minięciem. Od tego momentu już tylko jedna tenisistka rządziła na korcie - Kvitová wygrała trzy kolejne gemy, a pojedynek skończyła wygrywającym serwisem.

Dzięki zwycięstwu w Dubaju, Czeszka w poniedziałek awansuje na siódmą pozycję rankingową, wyprzedzając swoją finałową rywalkę. Za końcowy triumf Kvitová otrzymała czek na ponad 440 tysięcy dolarów i 470 punktów rankingowych.

Dubai Duty Free Tennis Championships, Dubaj (Zjednoczone Emiraty Arabskie)
WTA Premier, kort twardy (Decoturf II), pula nagród 2 mln dolarów
sobota, 23 lutego

finał gry pojedynczej:

Petra Kvitová (Czechy, 6) - Sara Errani (Włochy, 5) 6:2, 1:6, 6:1

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Komentarze (69)
avatar
Pottermaniack
25.02.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Petra, zasłużyła na ten tytuł, grała solidnie przez cały turniej, brawa również dla Sary, zapomniała o trzech przegranych wcześniej pojedynkach z Czeszką i mimo nieudanego pierwszego seta Czytaj całość
avatar
tomek33
24.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tzw. "dzień konia", nie dotyczy Petry, ale tenisistek o wiele mniej zdolnych. powiedzmy np. U. Radwańskiej.
Dniem konia nie wygrasz np. Wimbledonu i Mastersa. 
avatar
tomek33
24.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Wraca Kvitova tam gdzie jej miejsce.
Oznacza to, że będzie większa i ciekawsza rywalizacja na samym szczycie, niestety bez naszej Agnieszki. 
avatar
Waldemar Huttner
24.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kiedyś tenis kobiecy był poezją i finezją, ale nadejszła wiekopomna chwila, gdy Serena wprowadziła atomowy styl gry i to ona jest głowną sprawczynią tenisa "bum bum". Efektowne to i widowiskowe Czytaj całość
avatar
Fabulous_Killjoy
23.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co do meczu to oglądałam jedynie jego część. Królewski trzeci set i część przepełnionego wypadami Errani do siatki drugiego. Zgadzam się z Wami - brawa i szacunek dla obu pań. Nie przywiązywała Czytaj całość