Puchar Davisa: Imponujący powrót do kadry Djokovicia, dramat Kohlschreibera

Powracający do reprezentacji Serbii po ponad rocznej nieobecności Novak Djoković, gładko pokonał Oliviera Rochusa. Niemcy nie radzą sobie z Argentyną, a na dodatek ich lider kadry doznał kontuzji.

Novak Djoković w triumfalnym stylu powrócił do daviscupowej reprezentacji Serbii. Lider rankingu ATP w 100 minut uporał się w trzech setach z Olivierem Rochusem podwyższając prowadzenie swojej reprezentacji w rywalizacji z Belgią na 2-0. Djoković dla którego był to pierwszy mecz w kadrze narodowej od września 2011 roku zdominował swojego rywala w każdym elemencie gry. Zaserwował 20 asów, przy swoim podaniu wygrał 59 z 67 rozegranych punktów, nie musiał bronić ani jednej piłki na przełamanie, a sam pięciokrotnie odebrał podanie przeciwnikowi.

Po zakończonym meczu w dobrym humorze odpowiadał na pytania dziennikarzy - Świetnie funkcjonował mój serwis, pomógł mi szczególnie w pierwszym i drugim secie, a więc wtedy, kiedy tego potrzebowałem. Chwilę zajęło mi przestawienie się na nową nawierzchnię. Tu gramy na mączce, a w Australii była nawierzchnia twarda. Na początku miałem problemy z poruszaniem się, ale przyzwyczaiłem się do panujących warunków i mogłem pokazać swój najlepszy tenis - mówił wyraźnie zadowolony.

Nim najlepszy obecnie tenisista świata wyszedł na kort, kibice w hali w Charleroi delektowali się pojedynkiem Davida Goffina z Viktorem Troickim. Niżej klasyfikowany Belg przed bardzo długi czas był wyraźnie lepszy od rywala. Gdy po wygraniu dwóch początkowych odsłon i przełamaniu na 5:4 w partii trzeciej serwował na mecz, wydawało się, że to niespodziewanie gospodarze wyjdą na prowadzenie w tej rywalizacji. Przełom nastąpił w drugiej piłce dziesiątego gema, gdy Goffin wpakował w siatkę prosty forhend. Od tego momentu sytuacja na placu gry całkowicie się odwróciła, Serb wygrał tego seta, a także dwa kolejne i po prawie czterech godzinach walki to on mógł cieszyć się ze zwycięstwa.

Reprezentacja Argentyna zaskakująco łatwo radzi sobie z drużyną Niemiec i prowadzi po pierwszym dniu 2-0. Podopieczni Carstena Arriensa nie dość, że stoją pod ścianą, to jeszcze stracili swojego lidera.

W ósmym gemie piątego seta pojedynku z Carlosem Berlocqiem, Philipp Kohlschreiber ruszył do skrótu zagranego przez rywala, odbił piłkę i z grymasem bólu złapał się za udo. Niestety, uraz okazał się na tyle poważny, że niemal całkowicie ograniczył możliwości ruchowe niemieckiego zawodnika. Kohlschreiber próbował dalej walczyć, wygrał nawet gema przy własnym podaniu (serwował z miejsca, nie wykonując wyskoku w górę), lecz kontuzja okazała się zbyt dokuczliwa i w dziesiątym gemie decydującej odsłony poddał mecz.

W drugim akcie tej rywalizacji, Juan Monaco ograł 6:7(4), 6:3, 6:3, 6:4 Floriana Mayera. Po okresie przewagi Niemca, wraz z upływem czasu na korcie zarysowywała się dominacja reprezentanta gospodarzy. Monaco lepiej zaadoptował się do warunków panujących na korcie, upał sięgający 35 stopni Celsjusza w niczym mu nie przeszkadzał, w przeciwieństwie do Mayera, który zaczął popełniać coraz więcej błędów, był nerwowy i niedokładny. Wygląda na to, że słowa kapitana argentyńskiej kadry, Martina Jaite - Spodziewam się jednak trudnej i wyrównanej walki, dlatego nie wyobrażam sobie, aby w sobotę po trzecim meczu wszystko było rozstrzygnięte - nie znajdą potwierdzenia, bowiem Argentyńczycy wydają się być poza zasięgiem Niemców.

Zgodnie z przypuszczeniami rywalizacja Włochów z Chorwatami jest niezwykle emocjonująca i wyrównana. Po pierwszym dniu jest remis 1-1.

Punkt dla gości zdobył Marin Cilić, który potrzebował aż pięciu setów, aby uporać się z Paolo Lorenzim. Jeszcze w czwartek Fabio Fognini był awizowany do meczu z Ciliciem, jednak kapitan Włochów, Corrado Barazzutti dokonał zmiany na Lorenziego i niewiele zabrakło, a ta decyzja przyniosła pozytywny skutek. Lider Chrowatów potrzebował aż 3 godzin i 43 minuty, by rozprawić się z klasyfikowanym na 61. miejscu w rankingu rywalem.

Po porażce w pierwszym meczu, Włosi jak ryba wody potrzebowali punktu. Udało im się go zdobyć dzięki świetnej postawie Andreasa Seppiego, który pokonał 6:2, 6:7(2), 6:4, 6:4 Ivana Dodiga.

Włochy - Chorwacja 1:1, Palavela, Turyn (Włochy)
I runda Grupy Światowej, kort ziemny w hali
piątek-niedziela, 1-3 lutego

Gra 1.: Paolo Lorenzi - Marin Čilić 1:6, 7:6(6), 6:4, 3:6, 2:6
Gra 2.
: Andreas Seppi - Ivan Dodig 6:2, 6;7(2), 6:4, 6:4
Gra 3.: Simone Bolelli / Paolo Lorenzi - Nikola Mektić / Mate Pavić *sobota
Gra 4.: Andreas Seppi - Marin Čilić *niedziela
Gra 5.: Fabio Fognini - Ivan Dodig *niedziela

Belgia - Serbia 0:2, Spiroudome de Charleroi, Charleroi (Belgia)
I runda Grupy Światowej, kort ziemny w hali
piątek-niedziela, 1-3 lutego

Gra 1.: David Goffin - Viktor Troicki 6:1, 6:3, 6:7(5), 4:6, 4:6
Gra 2.
: Olivier Rochus - Novak Djoković 3:6, 2:6, 2:6
Gra 3.: Ruben Bemelmans / Steve Darcis - Viktor Troicki / Nenad Zimonjić *sobota
Gra 4.: David Goffin - Novak Djoković *niedziela
Gra 5.: Olivier Rochus - Viktor Troicki *niedziela

Argentyna - Niemcy 2:0, Parque Roca, Buenos Aires (Argentyna)
I runda Grupy Światowej, kort ziemny
piątek-niedziela, 1-3 lutego

Gra 1.: Carlos Berlocq - Philipp Kohlschreiber 3:6, 7:5, 2:6, 6:4, 4:5 i krecz
Gra 2.
: Juan Mónaco - Florian Mayer 6:7(4), 6:3, 6:3, 6:4
Gra 3.: David Nalbandian / Horacio Zeballos - Christopher Kas / Philipp Kohlschreiber *sobota
Gra 4.: Juan Mónaco - Philipp Kohlschreiber *niedziela
Gra 5.: Carlos Berlocq - Florian Mayer *niedziela

Komentarze (2)
avatar
nika9
2.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Viktor uciekł spod topora ;) 
avatar
Mossad
2.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Argentyna i Serbia pozamiatala. Wlosi blizej wygranej niz Chorwaci. Jutro ciekawy debel w Turynie. Bedzie sie dzialo .