W dniach 1-3 lutego we Wrocławiu odbędzie się mecz Pucharu Davisa: Polska - Słowenia. Dla kibiców tenisa nad Wisłą będzie to pierwsza okazja do zobaczenia naszych najlepszych zawodników na żywo. - Skład jest zaplanowany najmocniejszy, jaki możemy: numer 1 - Jerzy Janowicz, numer 2 - Łukasz Kubot i nasz debel Fyrstenberg/Matkowski. Planujemy, że to będzie ta czwórka, mamy jeszcze Michała Przysiężnego, który będzie z nami - powiedział kapitan reprezentacji Polski, Radosław Szymanik.
Na chwilę obecną nie do końca pewny jest występ Mariusza Fyrstenberga. - Nie będę zdradzał szczegółów, czy będzie kombinacja deblowa z Łukaszem Kubotem. Natomiast jeśli będzie taka sytuacja, że ktoś nie będzie mógł wystąpić ze względu na kontuzje, to Michał Przysiężny jest właśnie tą osobą, która zastąpi kontuzjowanego - wyjawił Szymanik.
Hala Stulecia, która w tym roku obchodzi swoje setne urodziny, może być świadkiem kolejnego kroku polskich tenisistów w stronę Grupy Światowej. - Wojciech Andrzejewski powiedział kiedyś: "Żeby mieć Grupę Światową trzeba mieć czterech zawodników w setce". Po sukcesie Jerzego Janowicza w Paryżu, dobrych występach deblistów nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dojść do tej klasy rozgrywkowej. Mecz odbędzie się z dużą pomocą miasta Wrocław, które to zostało sponsorem naszej drużyny na te trzy dni. Tym razem nawierzchnia będzie inna, ale mam nadzieję, że dobra i zwycięska. Wydaje się, że to jest świetny okres: mamy Wielkiego Szlema w Australii, gdzie grają nasi najlepsi zawodnicy - także okres na tenisa jest teraz najlepszy - ocenił Piotr Szkiełkowski, wiceprezes Polskiego Związku Tenisa.
We Wrocławiu tenisiści zagrają na nowej nawierzchni - DecoTurfie. - Na podsumowaniu roku 2012 zapytałem Jerzyka Janowicza, na jakiej nawierzchni chce grać - powiedział, że na taraflexie. Niestety, ITF zabronił używania taraflexu, dlatego też zagramy na DecoTurfie, wylewanym na macie elastycznej supreme. Mamy najlepszych tenisistów i mamy najlepszą nawierzchnię, czego chcieć więcej? - zapytał Marek Piotrowicz z firmy Polcourt S.A.
Według ambasadora Republiki Słowenii, Marjana Šetnica, potrzeba jeszcze szczęścia. - Polska ma na pewno bardzo dobry debel, ale potrzebne też jest sportowe szczęście. Czasy słoweńskiego tenisa były dobre, nasza tenisistka była czempionką Rolanda Garrosa. Mam nadzieję, że w tym roku nasza drużyna będzie mieć szczęście.
- Staramy się, żeby każdy mógł obejrzeć mecz, stąd też nie windujemy cen biletów. Mamy przepiękny obiekt i liczymy na to, że ranga wydarzenia, jakie odbędzie się we Wrocławiu, jak i niewygórowane ceny biletów, spowodują, że zainteresowanie będzie duże i hala się wypełni - zapewnił Piotr Szkiełkowski.