Po raz pierwszy od 2006 roku, od triumfu Mauresmo nad Henin-Hardenne, finał kobiet Wimbledonu rozstrzygnął się w trzecim secie. To wynik wyrachowania Radwańskiej (pierwsza w Erze Otwartej tenisa polska finalistka wielkoszlemowa w singlu), która zachowała spokój w drugiej partii, w tej decydującej zderzając się jednak z potężną mocą uderzeń Williams (14. tytuł wielkoszlemowy, rekord wśród aktywnych zawodniczek).
CZYTAJ: Ostatnia romantyczka najlepszą ambasadorką polskiego sportu
Radwańska: Za bardzo chciałam wygrać
Isia nie może powstrzymać łez (wideo)
Serena Williams, która ostatni wielki tytuł wywalczyła w 2010 roku, właśnie w Wimbledonie, zaserwowała 17 asów i przy okazji pobiła swój własny rekord z 2010 roku, gdy w całym turnieju zanotowała 89 asów, podczas gdy tegoroczny Wimbledon zakończyła z dorobkiem aż 103! Po pierwszym trafionym podaniu wygrała 82 procent piłek, kończących uderzeń naliczono Amerykance aż 58 oraz 36 niewymuszonych błędów.
- To naprawdę jest nie do opisania. Jestem bardzo szczęśliwa, iż znowu zaszłam tak daleko, zwłaszcza że dwa lata temu leżałam w ciężkim stanie w szpitalu. Nie marzyłam nawet o tym, że ponownie się tutaj znajdę. Po prostu w życiu nie należy się poddawać - wyznała po spotkaniu wzruszona Williams.
Radwańska, której awans do historycznego finału i powtórzenie wyczynu Jadwigi Jędrzejowskiej (1937; także finalistki US Open 1937 i Rolanda Garrosa 1939), dało odniesione we wspaniałym stylu zwycięstwo nad Kerber, zaserwowała dwa asy i popełniła pięć podwójnych błędów serwisowych oraz 14 niewymuszonych błędów przy 13 uderzeniach kończących. Przy siatce Polka punktowała 13 razy na 21 akcji.
- Wciąż się jeszcze bardzo trzęsę, uważam jednak, że były to najlepsze dwa tygodnie w całym moim życiu. Oczywiście, ona zagrała dzisiaj zbyt dobrze. Mam już wspaniałe wspomnienia z 2005 roku, kiedy wygrałam juniorski Wimbledon. Myślę, że dzisiaj po prostu nie był to mój dzień, ale za rok z pewnością spróbuję ponownie - powiedziała podczas ceremonii dekoracji Radwańska.
W poniedziałek nową liderką rankingu zostanie (ponownie) Wiktoria Azarenka, druga będzie Agnieszka Radwańska (najwyżej w karierze i historii polskiego tenisa), na trzecie miejsce spadnie Maria Szarapowa, a zwyciężczyni - Serena Williams awansuje na czwartą lokatę.
CZYTAJ: Serena, z łoża śmierci po wimbledoński tytuł
CZYTAJ: Podwójny triumf Sereny
Przed sobotnim finałem bilans meczów obu tenisistek to 2-0 dla Sereny: w 2008 roku wygrała w Berlinie i w ćwierćfinale Wimbledonu.
Trybuny były pełne, setki ludzi oglądały też mecz na dużym telebimie na terenie kompleksu. Ostatni weekend wimbledońskiego turnieju zawsze gromadzi kibiców i znane osobistości z całego świata.
I SET Mecz rozpoczęła od podania Williams. Błyskawicznie wygrała gema: trzy serwisy i bekhend po linii. Kolejny trwał ponad sześć minut: Radwańska rozpoczęła dość bojaźliwie, ale udało jej się wygrać pierwszą ładną wymianę. Niestety Amerykanka miała okazje na przełamanie i wykorzystała trzecią z nich. Kolejne gemy nie przyniosły większych zmian na korcie. Serena znakomicie serwowała, a pojedyncze udane (i efektowne akcje) Polki nie wystarczyły na zdobycie pierwszego gema. Przy stanie 5:0 i serwisie Radwańskiej, pojawiły się dwie piłki setowe dla utytułowanej rywalki: Isię uratował świetny serwis, doprowadziła do równowagi, a chwilę później wygrała pierwszego gema w finale, kończąc go asem serwisowym. Williams, zupełnie niezniechęcona, niedługo później wygrała partię, przy trzecim setbolu posyłając asa.
W tym secie Williams zanotowała aż 16 kończących uderzeń oraz popełniła 11 błędów własnych. Polka odpowiedziała zaledwie 5 winnerami, a pomyliła się tylko czterokrotnie. Mecz przerwano z powodu opadów deszczu na ponad 20 minut, ale ostatecznie dachu nie zamknięto.
II SET Radwańska powróciła na kort jakby odmieniona. Szybko zdobyła pierwszego gema w drugiej partii, Williams wyglądała na zaskoczoną, ale odpłaciła się tym samym przy własnym serwisie. Będąc na fali i znakomicie returnując, Amerykanka do zera wygrała trzeciego gema. Kolejne gemy dla serwujących, choć Agnieszka dzięki dwóm błędom rywalki miała 0-30 przy jej serwisie. Serena wyratowała się, zdobywając cztery kolejne punkty.
Polka zaczęła grać dużo pewniej przy swoim podaniu, starała się jak najczęściej zwabiać przeciwniczkę do siatki, choć Williams dobiegała do skrótów, większość odgrywała niedokładnie. O wiele lepiej prezentowała się Isia przy serwisie Sereny, agresywniej returnowała i utrzymywała piłkę w korcie. Dłuższe wymiany przynosiły punkty właśnie Polce, dzięki temu pojawiła się szansa na odrobienie strat w ósmym gemie. Radwańska wykorzystała ją, dzięki błędowi Amerykanki. Williams od tej pory zaczęła grać słabiej, zdołała wygrać tylko jednego gema, a pozostałe padły łupem Polki. Isia wykorzystała już pierwszego setbola przy serwisie rywalki po jej błędzie.
III SET Pierwsze gemy w decydującej partii dla serwujących i choć Agnieszka musiała bronić dwóch break pointów, wyszła z opresji w bardzo dobrym stylu. Przy 2:1 dla Isi były tylko cztery uderzenia piłki: wszystko to asy Sereny (49 sekund). Amerykanka znów zaczęła grać tak, jak na początku meczu: dzięki agresywnej grze przy siatce udało jej się przełamać Isię - na 3:2. Znów serwis Williams funkcjonował znakomicie, a Radwańska nie nadążała wyciągać rakiety w kierunku piłki. Po drugim breaku (5:2) Serena miała serwis na mistrzostwo.
The Championships, Wimbledon, Londyn (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu kobiet 5,77 mln funtów
sobota, 7 lipca
finał gry pojedynczej
:
Serena Williams (USA, 6) - Agnieszka Radwańska (Polska, 3) 6:1, 5:7, 6:2
artykuł : Williams Responded to Challenge With Calm, Then Served to Title