W idealnych warunkach atmosferycznych Djoković (34 wygrywające uderzenia przy 19 zepsutych piłkach) rozpoczął swój marsz po - wierzy w to, jak w każde swoje uderzenie - drugi z rzędu triumf w Wimbledonie. W ćwierćfinale może spotkać się z Berdychem, w półfinale z Federerem. Finał, 8 lipca, może być powtóką sprzed roku: Serb kontra Rafa Nadal.
CZYTAJ: Federer tanecznym krokiem
Rozpoczął nerwowo, od nietrafionego woleja, co pomogło Ferrero (więcej niewymuszonych błędów niż winnerów) w uzyskaniu przełamania. Natychmiast jednak stan otwierającego seta się wyrównał, a oprócz lekkiego zawahania przy zamykaniu drugiej partii (dwa break pointy), nie zaoferował już Hiszpanowi żadnej okazji przy swoim serwisie, w ostatnim secie prowadząc już 5:0, kończąc spotkanie asem (w sumie trzynastym).
W ćwierćfinale rywalem Djokovicia wcale nie musi być Berdych, któremu szyki chciałby pokrzyżować Richard Gasquet, półfinalista z 2007 roku. Francuz, nr 19 rankingu, odprawił w trzech krótkich setach Tobiasa Kamkego (6:2, 6:2, 6:2). Niemiec w pierwszej partii popełnił... trzy z rzędu podwójne błędy serwisowe, tj. sześciokrotnie nie trafił piłką w karo po przeciwnej stronie kortu.
Rodak Gasqueta Julien Benneteau, także nie stracił seta w I rundzie, odsyłając z turnieju Gillesa Müllera (6:3, 6:1, 7:6[4]). Teraz zmierzy się z kwalifikantem Michaelem Russellem, reprezentantem stylu serwis&wolej, pogromcą wielkoszlemowego debiutanta Adriána Menéndeza (6:3, 6:1, 7:6[7]).
Ewentualny przeciwnik Federera (rozpoczyna turniej w poniedziałek po południu) w 1/8 finału Fernando Verdasco rozprawił się w pierwszym meczu z Tajwańczykiem Wangiem (7:6[3], 6:4, 7:5).
Seta oddał Michaił Jużny (4:6, 6:3, 6:2, 6:3 z Donaldem Youngiem - 12. porażka z rzędu Amerykanina). Tylko jednego za to seta potrzebował do awansu Ryan Sweeting (przy 6:2, 2:0 skreczował jego rywal, Potito Starace).