Właśnie ten cytat Roberto Commentucciego, włoskiego dziennikarza i komentatora, wita nas na oficjalnej stronie Sary Errani, jednej z największych bohaterek zakończonego Rolanda Garrosa. Ogromne serce do gry, nieustępliwość i walka o każdą piłkę to charakterystyczne cechy Włoszki, która podobnie jak dwa lata temu Schiavone, zaskoczyła wszystkich swoją niesamowitą drogą na paryskich kortach.
Sara jako mała dziewczynka, zanim chwyciła za rakietę, próbowała sił w piłce nożnej, pływaniu i lekkiej atletyce. W wieku 12 lat po raz pierwszy reprezentowała swój kraj w międzynarodowych rozgrywkach, jednak nikt nie pokładał w niej nadziei. W tym samym roku, nie znając ani jednego angielskiego słowa, udała się do akademii tenisowej Nicka Bollettieriego. Była najmłodszym dzieckiem na Florydzie bez opiekunów. - Było bardzo ciężko. Płakałam prawie codziennie, tęskniąc za domem i mając dość wyczerpujących treningów, ale nie powiedziałam ani słowa mamie i tacie, rozmawiając z nimi przez telefon, bo wiedziałam, ile wysiłku i pieniędzy kosztował ich mój wyjazd - wspominała wizytę w USA.
Po rocznym pobycie w Stanach Sara wróciła do Włoch. Nie mając ukończonych 16 lat, została najlepszą juniorką kraju, ale mimo wielu zwycięstw, nikt nie wierzył, że kiedyś osiągnie sukces. Głównie z powodu słabych warunków fizycznych, nie otrzymywała żadnego wsparcia od rodzimej federacji, co zmusiło ją do treningów w hiszpańskiej Walencji. Trenując z Pablo Lozano i Davidem Andrésem (nazywana przez Hiszpanów pieszczotliwie "Sarettą"), stopniowo szkoliła swoje umiejętności. W 2008 roku wygrała dwa pierwsze tytuły w zawodowej karierze. Po wygranej w słoweńskim Portorožu, powiedziała: - Dedykuję to zwycięstwo wszystkim tym Włochom, którzy nigdy nie wierzyli we mnie jako w tenisistkę i powtarzali, że nigdzie nie dojdę.
Jej singlowa kariera nie rozwijała się tak szybko, jak deblowa. Jednak ten sezon jest dla Errani przełomowy. Na początku roku zmieniła rakietę: Wilson został zastąpiony przez Babolata, co bardzo szybko przyniosło efekty. Trzy wygrane turnieje na nawierzchni ziemnej (Acapulco, Barcelona i Budapeszt) były tylko rozgrzewką przed najważniejszą imprezą na czerwonej mączce. Będąc w życiowej formie, pokonała m.in. byłe triumfatorki paryskiej lewy Wielkiego Szlema, Ivanović i Kuzniecową, była również w stanie odnieść swoje pierwsze zwycięstwa nad zawodniczkami z pierwszej dziesiątki rankingu - Kerber i Stosur. Zmotywowanej Szarapowej nie dała rady, jednak na pocieszenie do domu zabrała tytuł deblowy, wywalczony wspólnie ze stałą partnerką, Robertą Vinci.
Sara to zawodniczka niewielkiego wzrostu, ale wielkiego serca. Mogłoby się wydawać, że jej słabe warunki fizyczne i niewielka moc nie mają szans z siłowym tenisem, preferowanym obecnie przez większość zawodniczek. Jednak to nie kończące uderzenia są najważniejszą sprawą w tym sporcie. Jej pracowitość, chęć ulepszania gry, waleczność, nieustępliwość i zawziętość sprawiają, że biega do każdej, nawet beznadziejnej piłki. Nigdy się nie poddaje, zawsze potrafi znaleźć swoje szanse. Nie posiadając jednego, zdecydowanego kończącego uderzenia, szuka powodzenia w defensywie, a przebijając na drugą stronę wszystkie piłki, doprowadza tym samym swoje rywalki do szewskiej pasji. Akcję potrafi również zakończyć dropszotem, zagranym w najmniej spodziewanym momencie (w ten sposób obroniła dwie piłki meczowe w finale) lub efektownym wolejem, zaczerpniętym wprost z gry deblowej.
Wielka miłośniczka piłki nożnej, koszykówki i gry Monopoly, na co dzień skromna, ale zawsze uśmiechnięta, to kolejna Włoszka, która udowodniła, że wierząc w swój sukces od pierwszej do ostatniej piłki, można nie tylko dojść na szczyt, ale również zdobyć serca fanów. Mimo, iż jak sama mówi, nie czuje się jak zawodniczka Top 10, zawitała tam i ze swoją ogromną determinacją może się w czołówce utrzymać.
Pęknięta struna: Saretta, nowa duma Italii
"Różnicę w jej grze robi ta maleńka rzecz, która bije w piersi, sprawia, że żyjesz, skacze w tobie, kiedy przychodzi kluczowy moment, robi różnicę pomiędzy wojownikiem a tchórzem. To serce."
Źródło artykułu:
piękny tekst
I ta mała Sara a wielka duchem zawodniczka na taki właśnie zasłużyła. W wielkim stylu.
Trzeba jeszcze przypomnieć, że dokonała tego wkrótce po cholernie upokarzającej Czytaj całość