Ostatni raz Andy Murray i David Nalbandian na korcie spotkali się w ubiegłym sezonie w Tokio. Szkot zwyciężył wtedy 6:4, 7:5, z argentyńskim tenisistą przegrał w karierze dwukrotnie. Pierwszy set zwiastował jeszcze łatwiejsze przebrnięcie przez II rundę dla rozstawionego z numerem 4. zawodnika. Nalbandian jedynego gema w pierwszej partii wygrał przy serwisie swojego rywala. Kluczowy był gem szósty, który był najdłuższy w całym meczu i swoje rozstrzygnięcie znalazł po dziewięciu równowagach. W drugim secie obaj tenisiści pewnie wygrywali swoje podania, Argentyńczyk zaatakował w dziesiątym gemie, wykorzystał trzecią piłkę setową. W decydującej partii Murray znalazł się w tarapatach, jako pierwszy stracił podanie, ale błyskawicznie je odrobił. Powtórzył to w jedenastym gemie, Nalbandian miał dwie szanse na odrobienie strat i doprowadzenie do tie breaka. Szkot się wybronił i wykorzystał pierwszego meczbola.
- To wyjątkowo trudny przeciwnik, powoduje, że większość tenisistów grając przeciwko niemu ma problemy - mówił po meczu solenizant. - Było bardzo wietrznie na początku meczu, z czasem pogoda się uspokoiła i Nalbandian odnalazł swój rytm, grał bardzo blisko linii końcowej. Jestem szczęśliwy, że udało mi się wygrać, musiałem mocno o to powalczyć. Zwycięstwo po tak trudnym spotkaniu pomaga nabrać pewności siebie.
W całym meczu zawodnicy zaserwowali po dwa asy. Słabo spisywał się Nalbandian po drugim trafionym podaniu, wygrał zaledwie 12 z 35 piłek. Murray obronił siedem z dziesięciu break pointów, a sam wykorzystał pięć z 14. W następnej rundzie już 25-letniego tenisisty będzie Richard Gasquet lub Paolo Lorenzi, występujący w Rzymie dzięki dzikiej karcie.
Większych problemów w swoim pierwszym meczu w stolicy Włoch nie miał lider rankingu Novak Djoković. Serb wyeliminował australijską nadzieję - Bernarda Tomicia 6:3, 6:3. Mecz trwał 69 minut. 19-latek wygrał 16 punktów przy serwisie utytułowanego rywala. Pozwoliło mu to na przełamanie Djokovicia w ósmym gemie w I secie, wykorzystał wtedy jednego z dwóch break pointów, więcej taka szansa w meczu się nie powtórzyła. Serb zaserwował pięć asów, czerokrotnie złamał przeciwnika i wygrał prawie połowę piłek przy jego podaniu (30 z 63). Kolejnym rywalem Djokovicia będzie Juan Mónaco lub Radek Štěpánek.
Swoje mecze II rundy rozegrali także dwaj rozstawieni Francuzi. Jo-Wilfried Tsonga (ATP 5) uporał się w 70 z minut z Viktorem Troickim (ATP 29) i zwyciężył 6:3, 6:2. Było to drugie zwycięstwo francuskiego zawodnika z Serbem w karierze. Na nawierzchni szybkiej trzykrotnie wygrywał urodzony w Belgradzie Troicki. Porażki doznał Gaël Monfils (ATP 14), pokonał go Juan Carlos Ferrero 7:5, 6:3. Było to trzecie zwycięstwo hiszpańskiego weterana z 25-latkiem.